Dziś, po kilkunastu latach i po fiasku ustawy i polityki PiS-u- musimy powiedzieć wprost: otworzyć wszystkie archiwa - mówi Schetyna. Według niego należy ujawnić wszystkie informacje, nawet te z tzw. sfery intymnej: Cały pakiet zastrzeżonych informacji także będzie w dziki sposób lustrowany. Tu nie ma dobrego wyjścia. (...). Jeśli ujawnimy zasoby archiwalne, zaczerniając czy usuwając z nich tzw. sprawy intymne, to nie ma pewności - powiem więcej - jest pewność, że w perspektywie następnych dni czy tygodni będą przecieki i pojawią się w mediach - twierdzi. Posłuchaj: Kamil Durczok: Adam Michnik pisze dziś w "Gazecie": Otwórzmy teczki. Czy PO posłucha tego apelu? Grzegorz Schetyna: Tak. To jest już podsumowanie tego, z czym mieliśmy do czynienia przez ostatnie 18 lat. Ten apel jest dramatyczny, bo jego autorem jest Adam Michnik, który zawsze był przeciwny otwieraniu archiwów. Państwo jesteście za? Tak, bo nie ma inne możliwości, by zakończyć proces "dzikiej lustracji" Jesteście "za", bo jeszcze się nie wyleczyliście z tego lustracyjnego wyścigu z PiS-em czy po prostu uważacie, że jest to dobry pomysł? To nie kwestia wyścigu, ale braku alternatywy. Dziś widać, że nie jesteśmy w stanie sobie poradzić jako klasa polityczna z tym problemem przez lata. Kilka miesięcy temu mówiliśmy, że należy otworzyć wszystkie archiwa. Historia pokazuje, że przykład Hiszpanii czy Grecji, gdzie zniszczono wszystkie archiwa, pokazuje, że tak naprawdę są dwie możliwości: wszystko niszczymy albo wszystko ujawniamy. Dziś, po kilkunastu latach i po fiasku ustawy i polityki PiS-u- musimy powiedzieć wprost: otworzyć wszystkie archiwa. A może ktoś z polityków powinien powiedzieć, że nie wszystko w Polsce musi być jawne - że agent to jedno, ale informacje o tym, że jakich opozycjonista 30 lat temu sypiał z panią czy z panem to nie jest sprawa wagi państwowej, zwłaszcza, jak ten opozycjonista nie jest dziś czynnym politykiem. Tak, ale wie pan, że cały pakiet zastrzeżonych informacji także będzie w dziki sposób lustrowany. Tu nie ma dobrego wyjścia. Chce pan powiedzieć, że państwo nie ma narzędzi, by zagwarantować tajność najbardziej tajnych intymnych wpisów do esbeckich kwitów, bo całą tę histori1)ę opozycji, pisaną przez SB trzeba filtrować przez cele, jaka ta organizacja miała przed sobą. Tego się boję, bo pokazuje to historia ostatnich miesięcy i tygodni. Tych informacji, którymi zarzucane są media - ta ilość wzrasta - dlatego chciałbym, by tzw. zbiór zastrzeżony czy też informacje, które wciąż służą wywiadowi, by utrzymać ich tajność i o to się boję. Zostawmy służby specjalne - mówię o tym, co jest w archiwach IPN i co jest zbiorem zapisów życia intymnego ludzi. Czy to powinno ujrzeć światło dzienne? Nie ma możliwości, by te informacje zostały tajnymi. Jeśli ujawnimy zasoby archiwalne, zaczerniając czy usuwając z nich tzw. sprawy intymne, to nie ma pewności - powiem więcej - jest pewność, że w perspektywie następnych dni czy tygodni będą przecieki i pojawią się w mediach. Ale jakie doświadczenie? Że informacje z życia intymnego gdzieś wyciekały? Nie, że wszystkie informacje, które wyciekły z archiwów IPN-u pojawiały się i że tak naprawdę były kierowane do mediów w realizacji pewnego politycznego celu czy kompromitowania pewnych jednych albo innych osób. Mówię tylko, że ta sprawa jest nie do zatrzymania. W sposób cywilizowany i racjonalny powinniśmy zastanowić się, jak udostępnić archiwalia IPN-u. Ale pan sam sobie przeczy, bo mówi pan "w cywilizowany i kulturalny sposób przekazywać te informacje", a z drugiej strony mówi pan "otwierać wszystko" - to nie jest cywilizowany i kulturalny sposób. Dlatego o tym mówimy i dlatego to pokazujemy. Dlatego nasza prośba do prezydenta i premiera, żeby nastąpiło spotkanie wszystkich szefów partii i klubów parlamentarnych, żeby o tym porozmawiać - jak to zrobić, żeby właśnie rozmawiać o cywilizowanym dostępie. To spotkanie najprawdopodobniej w najbliższym czasie się odbędzie. Co w takim razie Platforma zaproponuje prezydentowi? Będziemy przede wszystkim mówić o stworzeniu płaszczyzny porozumienia. Ale nie ma płaszczyzny porozumienia. Chyba że jako płaszczyznę traktuje pan to, że przed chwilą mówił pan "otworzyć szeroko", a tak samo mówił wczoraj Andrzej Lepper. To to jest płaszczyzna porozumienia. Nie, nie. Andrzej Lepper chce ujawnić wszystko w Internecie. To jest niemożliwe. My chcielibyśmy napisać ustawę - wspólnie z innymi klubami, z całym parlamentem - która nie będzie zakwestionowana przez Trybunał Konstytucyjny, a otworzy archiwa, zamknie dziką lustrację. Otwarcie archiwów, ujawnianie informacji ma też bronić tych, którzy zostaną pomówieni. Dzisiaj jesteśmy świadkami tego, że lustracja, że teczka jest orężem politycznym - jest dla tych, którzy posiadają dostęp do archiwów IPN-u bronią polityczną przeciwko oponentom politycznym. Nie można na to pozwolić. Mówi pan "Taką ustawę, która nie będzie zakwestionowana przez TK". Myśli pan, że nie będzie, dlatego, że będzie taka dobra, czy dlatego, że będzie przyjęta w trybie tzw. "ustawy konstytucyjnej", cokolwiek miałoby to znaczyć, czyli tak naprawdę będzie się wiązała ze zmianą konstytucji? Nie wchodzi w grę zmiana konstytucji czy tworzenie jakiegoś nowego prawa. Potrzebujemy debaty z udziałem prawników, także przedstawicieli Trybunału - musimy napisać dobrą ustawę, taką, która wymogi prawne spełni. Dlatego będziemy prosić, żeby nie było w tym polityki, a elementarnej przyzwoitości i wiedzy o tym, że musimy to zrobić, że tutaj nikt nas nie zastąpi, że tyle złego się stało, ze musimy to przeciąć. Przeciąć musi ta ustawa i konsekwencje jej wprowadzenia. Dziękuję bardzo.