Robert Mazurek: Dzień dobry, moim i państwa gościem jest będący w świetnym humorze Grzegorz Schetyna, przewodniczący PO. Grzegorz Schetyna: Dzień dobry, kłaniam się panu, witam panie redaktorze, dzień dobry państwu. Panie przewodniczący, wczoraj się panu odwinął wicepremier Gliński, z którego pan szydził nazywając go "premierem z tabletu". Wczoraj mówił o "panie Shreku", "premier Shrek". Nie obawia się pan, że to była porażka, to całe głosowanie nad wotum nieufności dla rządu? Nie udało się panu przekonać nawet całej opozycji. - Porażką jest taki dyskurs polityczny z urzędującym wicepremierem i ministrem kultury. Jeśli tak było - nie znam tej wypowiedzi - ale wierzę na słowo panu redaktorowi. To jest zawsze pytanie, czy konstruktywne wotum nieufności przeciwko partii rządzącej, która ma większość, nigdy nie stawia opozycji w roli faworyta. Ale wiedzieliśmy o tym. Widzieliście, że przegracie, ale pytanie dotyczy tego, jak to zostało rozegrane. - Dobrze zostało rozegrane. Mieliśmy czas na debatę. Miałem możliwość wystąpienia 70-minutowego. Pozazdrościł pan Donaldowi Tuskowi... - Tam było trzy godziny, jeśli mówi pan o pierwszym expose. Potrzebna jest debata w polskim parlamencie, i taka rozmowa otwarta na argumenty. Za dużo jest takiego sporu i za dużo jest w polskim Sejmie ograniczania dyskusji przez marszałka. Nie mówię tego intencjonalnie, ale opisuję rzeczywistość. A więc każda taka debata, w której kilka godzin można porozmawiać o najważniejszych problemach, jest sensowna i jest prawem opozycji. I dlatego skorzystaliśmy z tego. Tu pełna zgoda, tylko efekty są takie, że nawet bliska Platformie "Gazeta Wyborcza" pisze piórem Marka Beylina: "To sztuka wypaść gorzej, niż premier". - Cóż mam powiedzieć o komentarzach redakcyjnych? Ja byłem na tej debacie, widziałem skonfundowanego prezesa Kaczyńskiego. Widziałem odczytującą argumenty - takie historyczne - panią premier. Nie mam wrażenia takiego, że doszło do porażki opozycji. Doprowadziliśmy do kilkugodzinnej debaty o Polsce, pokazaliśmy wiele spraw, które po prostu idą w złym kierunku, i błędy ekipy PiS-owskiej. I można sobie marzyć lepsze scenariusze. Ci, którzy chcą pisać sobie lepsze scenariusze, zapraszam. Zna pan Witolda Gadomskiego, dawnego kolegę z KLD? On był nawet posłem, wtedy kiedy nie było pana jeszcze w pierwszej kadencji? - Ja już byłem na świecie, byłem wtedy sekretarzem generalnym KLD. Tak, no więc stąd może go pan znać. To on napisał - teraz jest publicystą "Gazety Wyborczej" - przestrzega tak samo jak Beylin, że jeśli wygra Platforma, to będzie to "pyrrusowe zwycięstwo". - Nie wiedziałem, że pan redaktor takim wielbicielem "Gazety Wyborczej" się stał, panie redaktorze Mazurek. Od zawsze, do dziecka, od pierwszego numeru. - I dlatego to jest taka kontynuacja... To może trzeci cytat z "Gazety Wyborczej" jeszcze? Już nie ma? Nie, ale jak tak bardzo pan chce, to następnym razem będę panu recytował, dojdziemy do sportu. - Zapraszam, zapraszam. Ja wolę rozmawiać o debacie, o głosach, o argumentach, o tym, co zostało powiedziane. Ale to jest argument, to jest komentarz do pańskiego wystąpienia, że PO nie potrafiła przekonać całej opozycji i życzliwych sobie komentatorów. - Czy "życzliwi" komentatorzy, to śmiem wątpić, na pewno surowi, ale to jest ich święte prawo. Ale jeśli słyszę argumenty, że nie przekonaliśmy jakichś posłów PiS, to... Nie, nie PiS -opozycji. - Ale słyszę też o takich argumentach. Na tym polega właśnie praca, także w opozycji, że trzeba się przekonywać i szukać wspólnych scenariuszy. I to nie będzie łatwe. Każdy nosi buławę w tornistrze, każdy ma własną ambicję. Na razie przekonuje pan głównie koleżanki i kolegów z nowoczesnej, którzy pukają coraz częściej do drzwi klubu PO. Przyjmiecie uciekinierów z Nowoczesnej? - To jest problem relacji partii opozycyjnych. Ważne jest - i bardzo głośno o tym mówię - potrzebna jest wspólna lista, potrzebne wspólne działanie, zwłaszcza w kontekście wyborów samorządowych. Jeżeli są jakieś kłopoty, to szkoda tracić tego potencjału. Mam nadzieję, że tam wszystko będzie w porządku, że wszystko się wyjaśni. Ale panie posłanki Augustynowska i Golbik oraz pan poseł Furgo już nie chcą być z Ryszardem Petru - chcą być z wami. - Ja jestem zwolennikiem współpracy partii opozycyjnych. Potencjał, który ma Nowoczesna, ta świeżość, którą wprowadziła do Sejmu, jest atutem. I trzeba z tego korzystać. Pan ich chce po prostu zjeść w całości, a nie po kolei? - Wie pan, panie redaktorze, taką mam robotę... Jestem szefem PO i buduję scenariusz. Buduję scenariusz skutecznego anty-PiS, chcę wygrać wybory. Prowadzę partię w taki sposób, otwieram się na współpracę z innymi, przekonuję do wspólnego programu i wspólnej aktywności. I mam nadzieję, że to jest przekonywujące, na tyle, na ile pokazują to ostatnie sondaże. Uważam, że kierunek jest dobry i będę wszystkich zapraszał do takich projektów. Jedna rzecz umknęła, zdaje się, komentatorom. Pan powiedział coś, co wydało mi się bardzo istotne. Przygotujemy akt odnowy demokracji - restytucji Konstytucji - "restytucja", takie słowo jak z Kaczyńskiego, ale niech będzie - i jedną dużą ustawą znowelizujemy kilkadziesiąt szczególnie szkodliwych ustaw. Chcecie -jeśli wygracie wybory - jedną ustawą odmienić wszystkie zmiany PiS-owskie? - Wszystkie nie, bo to jest oczywiście niemożliwe, ale chcemy powrócić do rządów konstytucji. To powinien być zespół wybitnych prawników, byłych sędziów TK i SN. Mnie zależy na odnowie, odbudowie państwa prawa. Ale jak to by miało konkretnie wyglądać? To znaczy co - uznacie wszystkich sędziów TK wybranych przez PiS za nieważnych? - To jest zawsze pytanie jak państwo prawa ma walczyć z bezprawiem, państwem bezprawia. I to będzie wielkie wyzwanie. Oni teraz łamią prawo, łamią konstytucję, i powinni za to odpowiedzieć. I odpowiedzą za to. Wybierają sędziów TK... ... dublerów, w sposób niezgody z prawem. Przyjmiemy taki przepis w parlamencie, który tę sprawę zakończy. To jest wielkie wzywanie dla partii, która aspiruje do zwycięstwa wyborczego. Panie przewodniczący, nie macie problemu z pomnikiem smoleńskim? Hanna Gronkiewicz-Waltz upiera się, że właściwie żaden pomnik smoleński w Warszawie nie może. - Mam wrażenie, szczególnie w ciągu ostatnich dni bardzo przekonujące, że pomnik smoleński nie jest najważniejszym problem, który wynika z obchodów rocznicy smoleńskiej. To, co widzieliśmy, przez ostatnie tygodnie, ten festiwal kłamstwa, nienawiści i absurdu pokazuje, że to nie chodzi o pomnik. Chodzi o stworzenie konfliktu politycznego, takiej ideologicznej wojny. Ja rozumiem, panu nie chodzi o konflikt. Ja wolę pozostać przy tym pytaniu najpierw. Czy pan jest zwolennikiem postawienia przy Krakowskim Przedmieściu, w centrum miasta, pomnika ofiar katastrofy smoleńskiej? - Ja mówiłem wielokrotnie o tym. Uważam, że to jest decyzja miasta stołecznego Warszawy i rodzin ofiar katastrofy. Jestem zwolennikiem wspólnego ustalenia miejsca... Ale nie ma wspólnego ustalenia miejsca, bo pani Gronkiewicz-Waltz jako prezydent... - Ale w jaki sposób prowadzona jest ta rozmowa? Przepraszam, no... Właśnie w taki, że pani prezydent Gronkiewicz-Waltz mówi: Nie, bo nie będzie. - Ale rozmowy nie ma, bo co chwilę się pojawia jakiś kolejny pomnik czy popiersie. Ostatnio w produkcji Antoniego Macierewicza. Nieprawda, to popiersie... - Ale pan redaktor chce mi powiedzieć, że ta sprawa dotycząca pomnika jest normalna? Przecież tych pomników już powstało kilkanaście - bez zgody, bezprawnie, wszędzie, gdzie jest to możliwe. To jest kompromitacja. Tak, zgadzam się - to jest kompromitacja Hanny Gronkiewicz-Waltz, że Lech Kaczyński, prezydent Warszawy i prezydent Rzeczypospolitej, nie ma w Warszawie pomnika. - Ale czy nie można w normalny sposób - czy przedstawiciele rodzin, także Jarosław Kaczyński - nie może o tej sprawie w normalny sposób rozmawiać z Hanną Gronkiewicz-Waltz, prezydent miasta Warszawy? Dlaczego? Panie przewodniczący, można było na Krakowskim Przedmieściu podnieść o dwie kondygnacje hotel, można było w sercu Starego Miasta, czyli na Placu Zamkowym... - Ale można było normalnie o tym rozmawiać. To nie jest tak, że tam zginął tylko prezydent Lech Kaczyński z małżonką. Tam zginęło 96 osób. I warto o tym wiedzieć i sobie to powtarzać. I wy nie chcecie tego pomnika tym 96 osobom postawić. - Nie, chcemy - tylko chcemy o tym rozmawiać, a nie narzucać wolę jednego człowieka. Jarosław Kaczyński rządzi PiS, nie rządzi Polską. Schetyna: Ja dziękuję za porządek i sprawiedliwość PiS - Kaczyński mówi - koniec nienawiści, a początek porządku i sprawiedliwości. To ja dziękuję za ich porządek i sprawiedliwość - mówił w internetowej części Porannej rozmowy w RMF FM Grzegorz Schetyna. Przewodniczący Platformy Obywatelskiej ostro krytykował partię rządzącą. - Deklaruję twardą walkę z PiS, żeby odsunąć ich od władzy - stwierdził. Robert Mazurek pytał też polityka opozycji o sprawę wyborów samorządowych. Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz ostrzegała, że może do nich w ogóle nie dojść. - - PiS się musi zdecydować - mówi, że nie powinny być przyspieszone - to mówi prezes Kaczyński - uznał Schetyna. - Jeżeli pan mi chce przedstawić wariant, że PiS jest rzetelnym, przyzwoitym partnerem, z którym można się umówić na przykład na datę wyborów, to ja się nie zgadzam, fundamentalnie - tłumaczył Mazurkowi szef największej partii opozycyjnej.