Robert Mazurek: Aborcja wróciła do Sejmu, do komisji ds. petycji. Aborcja - czyli projekt zaostrzający ustawę antyaborcyjną. Czy to nie jest taki powrót bocznym wejściem? Bo ten projekt został już odrzucony. Marek Jurek: - Ten projekt o ochronie życia leży tam od paru miesięcy. Niedobrze, że przedłuża się prace nad tym projektem. A przecież to jest projekt uzgodniony przez Polską Federację Ruchów Obrony Życia, więc federację organizacji, które współpracują z PiS-em i liczyły na pomoc PiS-u wtedy, kiedy PiS odrzucał projekt "STOP aborcji". Także, naprawdę, bardzo niedobra gra, niepotrzebna, dlatego, że w sprawach tak ważnych politycy mają elementarny obowiązek budować opinię publiczną, a nie przedłużać sprawę. Tylko po co ten powrót, skoro PiS już bardzo wyraźnie powiedział, że nie będzie zaostrzenia ustawy aborcyjnej. - Żeby dać im szansę zrobienia czegoś dobrego. Tylko czy to "coś dobrego" nie spowoduje tak naprawdę kolejnej fali czarnych protestów, czarnych marszów - tego, co nastąpiło już wtedy? - Ja uważam, że tak naprawdę każdy marsz organizowany przez partie zwracające się do opinii chrześcijańskiej po tym, jak nie robiły marszów w czasie czarnej rewolucji, będzie tak naprawdę kompromitacją. Będzie samooskarżeniem tych partii. Po prostu trzeba było wyjść na ulice i pokazać... A przynajmniej trzeba było powoływać się na białe marsze. Ostatnio ktoś zwrócił uwagę, że na wiosnę, niedługo będziemy to widzieć, bo to się zacznie od Narodowego Dnia Życia i będzie trwać pewnie do maja, setki tysięcy Polaków idą w marszach życia i rodziny przez dziesiątki miast w Polsce. Tylko problem polega na tym, że wtedy, kiedy była czarna rewolucja, żaden z liderów większości parlamentarnej nie powoływał się na to - stanęli z boku, umyli ręce. Wszyscy mówią tak: pan jest bardzo szlachetnym człowiekiem, który uważa, że w imię ideałów można stracić władzę. - Są sprawy, o które trzeba walczyć. Ja wtedy, kiedy usłyszałem, jak premier Kaczyński powiedział, że nie będzie rezygnował z walki o prawdę o katastrofie smoleńskiej - bo to jest imperatyw - to miałem nadzieję, że to jest początek tak naprawdę takiej głębokiej zmiany moralnej, że po tej tragedii wszyscy zrozumiemy, że niezależnie od tych gier, które zawsze kiedyś się kończą, są imperatywy, które trzeba realizować. No bo po co jest polityka, po co jest państwo, jeżeli nie chroni ludzi. Pan jako lider niewielkiej partii rzuca teraz wyzwanie PiS-owi, mówi: sprawdzam. - Nie, panie redaktorze, tutaj bez mitologii. Udzielamy wsparcia każdej inicjatywie dotyczącej ochrony życia: udzieliliśmy wsparcia "STOP aborcji", udzielamy wsparcia projektowi Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia. Bardzo się cieszę, że pan tak wysoko ocenia nasz wpływ społeczny, ale po prostu jesteśmy solidarni wtedy, kiedy politycy nie potrafią być solidarni, a czasami zdradzają sprawy, których powinni bronić. Zostawmy to. Cały czas widzimy, jak pani premier, po raz kolejny zresztą ocenia swoich ministrów. To się odbywa w ten sposób, że kolejni są zapraszani na dywanik a potem słyszymy, że są bardzo dobrzy. A pan, jako człowiek, który wszedł z listy PiS, ale nie jest członkiem PiS... - ...ja jestem przewodniczącym partii, która poparła listę PiS. I ma swoją reprezentację. W związku z tym poparliśmy zmianę władzy, mimo że wydarzenia pokazują - i to nie jest tylko sprawa Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia, ale w ogóle - że PiS nie chce mieć niezależnej prawicy katolickiej, bo uważa, że przeszkadza w grach wyborczych, które prowadzi. I to jest ocena roku rządów Zjednoczonej Prawicy? - Jeżeli chodzi o rząd... Ma pewne osiągnięcia i pewne obietnice. 500+ to jest realne osiągnięcie i wielkie gratulacje dla minister Rafalskiej. Zrobią coś, czego wcześniej żaden minister nie zrobił. Chociaż trzeba powiedzieć jasno: to jest o wiele lat za późno. Kryzys demograficzny zaczął się gdzieś około roku 1992. Już było to wyraźne załamanie. Potem cały czas postępował. Działania AWS-u były dobre, ale nie wystarczające... ...zostawmy prehistorię. - Panie redaktorze, gdyby 10 lat temu podjęto taką decyzję, to tego kryzysu demograficznego, który dziś zagraża naszej gospodarce, nie byłoby. Ale ja pana pytam o bilans rocznych rządów... - ...więc mówię: 500+ dobra rzecz. Program Mieszkanie+ dobra obietnica. Na razie żadne mieszkanie nie zostało zbudowane. - Więc mówię: dobra obietnica. Dobra decyzja, dobra obietnica. Jeżeli chodzi o ministerstwo zdrowia - bardzo wiele uchybień, dlatego, że ich ten program urodzeniowy, tak naprawdę jest współpraca... ...którego ministra ocenia pan najlepiej? Oprócz pani Rafalskiej. - Zdecydowanie minister Rafalską i gratulacje dla ministra Błaszczaka za Światowe Dni Młodzieży. Dlatego, że był to bardzo duży sukces. Kto powinien się podać do dymisji? Albo zostać zdymisjonowany? - Mój faworyt w tej konkurencji, tzn. minister Kaczmarczyk został zdymisjonowany po poprzednim rozdaniu. Ja apelowałem o jego dymisję... Podsekretarz stanu. - ...tylko niestety dowiedziałem się, że bocznymi drzwiami gdzieś tam urzęduje w kancelarii Rady Ministrów. A z ministrów resortowych tak zwanych? - Myślę, że najsłabszą stroną rządu jest tak naprawdę kierownictwo partii rządzącej, które dostarcza problemów, bez których rząd naprawdę radziłby sobie lepiej i miałby jeszcze większe poparcie społecznie. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie Jarosław Kaczyński, tak? - Ja uważam, że takie wrzutki np. ostatnio ten pomysł zmienienia ordynacji samorządowej, likwidowania okręgów jednomandatowych - przecież to jest kompletny absurd. Przecież jak można w jednym tygodniu odbierać nagrodę "Człowieka Wolności", zdając sobie sprawę, że w społeczeństwach pokomunistycznych mamy niedowład opinii publicznej i tak naprawdę tłumić inicjatywę społeczną na tym poziomie najniższym. Ja liczę na interwencję prezydenta przeciwko tej sprawie. Pamiętam wspaniałe wystąpienie prezydenta po pierwszej turze wyborów, kiedy zwracał się do Pawła Kukiza, mówiąc: Tak, jednomandatowe okręgi wyborcze, to jest sprawa, o której trzeba bardzo dużo myśleć, o której trzeba dużo rozmawiać. Myśli pan, że prezydent, że Andrzej Duda, wybije się na niepodległość? - Myślę, że próby likwidacji jednomandatowych okręgów w wyborach do większości miast w Polsce, do gmin wiejskich, itd. to jest sprawa godna tego, żeby wystąpić w obronie. Uważam, że przede wszystkim okręgi jednomandatowe powinny być wprowadzone w całym samorządzie. A w Sejmie? - Też, ale w samorządzie to jest bardzo proste. I to teraz, dlatego że przyjdzie ostatni rok wyborczy i nie będzie można zmieniać ordynacji. W wyborach do sejmików wojewódzkich - to jest demontaż władzy central partyjnych nad rozdawaniem bardzo dużych pieniędzy w województwach. W wyborach do rad powiatów i oczywiście w wyborach do miast wojewódzkich. To jest realne budowanie opinii społecznej, ale w każdym razie jeśli będzie próba demontażu okręgów jednomandatowych tam, gdzie istnieją. Będziemy ich zdecydowanie i wszystkimi środkami bronić. "Sprawa Lecha Wałęsy to jest dramat narodowy" "To jest dramat narodowy, ale też motyw do przemyślenia dla tych, którzy byli orędownikami kampanii prezydenckiej Lecha Wałęsy. Ja się bardzo dziwię ludziom, którzy mieli tę wiedzę, ale jednocześnie uważali, że to jest dobry taran do rozbicia układów" - mówił w internetowej części Porannej rozmowy w RMF FM Marek Jurek, odpowiadając na pytanie o możliwe potwierdzenie przez ekspertów grafologów autentyczności podpisu byłego prezydenta pod lojalkami SB. Jednym z tematów była też reforma oświaty. "Likwidacja gimnazjów jest w tej chwili załatwianiem sprawy trzeciorzędnej. Ja bym oczekiwał, żeby pani minister zerwała współpracę z organizacjami politycznego ruchu homoseksualnego, które nawiązał rząd PO, dlatego, że możemy się doczekać w ramach tego wahadła, że rząd się zmieni i nawet przy ograniczonej współpracy, umowy pozostaną aktualne" - ocenił Marek Jurek. Podkreślał złe przygotowanie reformy. "W tej chwili te na chybcika przygotowywane podstawy programowe są robione bardzo chaotycznie, bardzo pospiesznie" - uznał.