Robert Mazurek, RMF FM: Panie ministrze, oficjalnie spytam, jak to będzie wyglądało dzisiaj? Rozumiem, że pani Beata Szydło, pani premier - wciąż - przyjedzie do prezydenta złożyć na jego ręce dymisję, którą wczoraj złożyła na ręce komitetu partii. Krzysztof Łapiński: Wczoraj były takie decyzje polityczne zaplecza partyjnego tego rządu, natomiast formalnie dymisje czy rezygnacje składa się na ręce prezydenta... Musiałby pan to wytłumaczyć pani rzecznik. - Pakt oparty na Konstytucji jest przed nami. Pytanie też, czy dzisiaj pani premier złoży dymisję na ręce pana prezydenta, bo wczoraj, wiadomo, w tych godzinach późnych taka dymisja nie wpłynęła - to jest oczywiste. Wczoraj był, nazwijmy to, pierwszy akt, który wydarzył się na Komitecie Politycznym PiS, czekamy na kolejne. A nie ma pan wrażenia, że to jest mało grzeczne wobec prezydenta? Po pierwsze, wczoraj spotkanie, na które prezydent zapraszał na 9:30, się opóźniło, bo pani premier i pan prezes przyjechali spóźnieni. Później prezydent dowiaduje się z telewizji, że pani premier już złożyła dymisję, tylko nie na jego ręce, tylko na ręce komitetu partii. To wszystko wygląda mało grzecznie, że tak ujmę. - To wyjaśnienie: Pan prezydent z panią premier i z panem prezesem byli faktycznie umówieni na około godz. 9:30. W Sejmie się pewne rzeczy przedłużały i byliśmy w stałym kontakcie. Była zapowiedź, że jeszcze pani premier chce wystąpić przed Sejmem, trochę się to opóźnia. Także tutaj nie było żadnego braku respektu wobec prezydenta, bo cały czas była informacja, że od razu po tym wystąpieniu pani premier i pan prezes przyjadą. Pamiętajmy, że decyzje wynikają też z decyzji, które zapadają w różnych gremiach partyjnych... Dobrze, ja to wszystko rozumiem. To może spytam inaczej: kiedy pan prezydent dowiedział się, że Mateusz Morawiecki ma być nowym premierem? - Czy to było wczoraj podczas tego spotkania, to nie wiem, bo w nim nie uczestniczyłem. Także nie wiem, czy to było wczoraj, czy w tym tygodniu. Ale to jest bardzo ważne pytanie. Czy prezydent dowiedział się wcześniej czy z telewizji? - Nie, nie z telewizji. Dowiedział się wcześniej. Mhm. Czyli rano. A może jeszcze wcześniej? Dostał SMS-a: "Andrzej, lecę. Beata". - Nie, nie, wczoraj było spotkanie, więc proszę się nie martwić, prezydent wiedział odpowiednio wcześniej. Ja się nawet specjalnie nie martwię, tylko tak naprawdę mam wrażenie, i to graniczące z pewnością, że bardzo wielu naszych słuchaczy zadaje sobie pytanie: a po co to wszystko było? Czy pan może mi wyjaśnić, po co to wszystko było? - To jest pytanie raczej do rzecznika Prawa i Sprawiedliwości czy do władz Prawa i Sprawiedliwości. Zdaje się, że wczoraj była też uchwała Komitetu Politycznego PiS, który w jakichś tam kilku zdaniach wyjaśnia powody tej zmiany. Ale bez żartów, ja pytam serio. - Ja nie żartuję, mówię poważnie. Nie mnie jest tłumaczyć cel czy zasadność tej zmiany, bo ta zmiana dokonała się wcześniej... A na swój użytek pan rozumie po co to wszystko? - Ale to nie jest kwestia, czy ja na swój użytek rozumiem. Nie, to jest kwestia, bo ja ją właśnie wygłosiłem. To jest więc kwestia. - W Polsce mamy system parlamentarno-gabinetowy i taką decyzję podjęła pani premier, tę decyzję zaakceptowało zaplecze, czyli większość tworząca rząd i będzie pewnie ta decyzja realizowana. Zapewne będzie. Panie ministrze, pytam pana czy pan rozumie na swój użytek, swój własny użytek, po co to wszystko? Zadaje panu normalne pytanie, które sobie miliony słuchaczy zadają dzisiaj. - Ja panu, jako rzecznik prezydenta, muszę odpowiadać oficjalnie, jak tylko oficjalnie mogę. Natomiast jak się skończy rozmowa, to porozmawiamy sobie przy kawie, to... O widzi pan. I to jest nie fair wobec moich słuchaczy. I teraz mówię strasznie serio. - Nie, ja nie mogę ze swojej roli... Ja rozumiem, że pan nie może wychodzić z roli, ale... ...są pewne decyzje zaplecza parlamentarnego i tyle. Rozumiem, że pani premier uznała, że kończy misję szefowania rządowi, a zaplecze polityczne uznało, że na tym etapie kandydatem będzie Mateusz Morawiecki i tyle. I to rozumiem. To wszystko rozumiem, pan o polityce nie chcę mi zbyt wiele opowiedzieć, to ja zadam pytanie, całkiem normalne, ludzkie. Pan zna Beatę Szydło od dawna, prawda? - Znam, cenię i szanuję. Współpracowaliśmy mocno w czasie kampanii. W czasie kampanii Andrzeja Dudy, jeszcze wtedy kandydata, którą prowadziła Beata Szydło i w kampanii Prawa i Sprawiedliwości, którą również prowadziła, pan był u jej boku. Panu nie żal tak po ludzku? Tego co się stało z Beatą Szydło? Tego grillowania trzymiesięcznego? - Ja bardzo cenię i szanuję panią premier i bardzo dobrze wspominam czas, kiedy pracowałem u boku pani premier w czasie kampanii i bardzo cenię i szanuję ją za te dwa lata, ponad dwa lata jej premierowania, bo wykonała kawał dobrej roboty. Świetnie, a ja teraz zadam pytanie ponownie. Czy panu nie żal, ale tak zwyczajnie po ludzku? - Z tego co ja wiem to pani premier złożyła rezygnację. Rozumiem, że taką decyzję podjęła, no i tyle. Ma pan naszych słuchaczy niestety za niezbyt rozgarniętych. - Nie, no na pewno z mojej strony jest bardzo duża sympatia i szacunek wobec pani premier. Co ta polityka robi z ludźmi. Wczoraj Paweł Kukiz, polityk opozycji, był w stanie powiedzieć, że jemu tak po ludzku jest normalnie w świecie żal Beaty Szydło i nie jej, bo ona "biedna nieszczęśliwa", tylko tego co robi z nią PiS. - Ale ja złego słowa o pani premier przecież nie mówię, wręcz przeciwnie. Mówię, że ja bardzo cenię, szanuję i uważam, że była bardzo dobrym premierem. Czy prezydent zgodzi się, aby Antoni Macierewicz pozostał nadal na czele ministerstwa obrony? - No w tej chwili, też jest wiadomo, że będzie rekonstrukcja rządu, czy ona odbędzie się teraz, czy w styczniu i... Jak to w styczniu? Proszę powiedzieć naszym słuchaczom, bo słuchaczom się wydaje, że skoro zmienia się premier to zmienia się rząd. - Premier proponuje też skład swojego rządu i czy dzisiaj zaproponuje taki jaki jest, czy już ze zmianami na stanowisku ministrów, to proszę pytać premiera in spe. Czyli pan chce powiedzieć, że prezydent o tym wie? Czy nie wie? - Takie informacje mam. To nie jest już tajemnicą, bo chyba zostało to wczoraj powiedziane publicznie, że najpierw zostanie powołany rząd, na chyba w składzie zbliżonym do tego, a później zmiany ministrów będą w styczniu. To chyba zresztą było już wczoraj w komunikatach oficjalnych. Czyli tak naprawdę zmienił nam się premier, a w zasadzie zamienił się miejscami z panią premier, a wszystko zostanie po staremu. czyli na razie jeszcze będzie ministrem pan Witold Waszczykowski, pan Jan Szyszko i wszyscy inni, o których wszyscy już tam mówią, że przestaną być w rządzie. - To muszę znowu odpowiedzieć tą frazą, że to jest pytanie do rzecznika rządu, do zaplecza partyjnego tego rządu, do Mateusza Morawieckiego. Panie ministrze, ale pan pokazuje, że prezydent nic o tym nie wie. Prezydent nie wie, co się dzieje z rządem. - Ja pokazuję, że o tych sprawach powinni komunikować zainteresowani, ci których to dotyczy. Trudno, żebym ja wychodził ze swojej roli i komentował decyzje, które zapadają w Prawie i Sprawiedliwości. Spytam pana o decyzję polityczną. Czy prezydent godzi się na to, by Antoni Macierewicz był nadal ministrem obrony? - Prezydent godzi się na to, że w Polsce obowiązuje taka konstytucja, w której to zaplecze, które ma większość w parlamencie, decyduje o tym kto będzie premierem i ten premier potem proponuje skład rządu. Ceniony również przez pana publicysta Piotr Zaremba napisał, że Andrzej Duda bardzo sprytnie się rozpycha w ramach konstytucji swoich uprawnień i powiększa to swoje pole. Dlatego tak naprawdę prezydent mógłby wyrazić polityczną wolę, to byłoby bardzo jasne - nie, nie chcę, żeby Antoni Macierewicz był ministrem obrony.To byłoby klarowne. - Nie wiem dlaczego pan sobie wybrał jednego ministra, chociaż rząd składa się z kilkunastu ministrów. Bo jego akurat stosunki z prezydentem są powszechnie znane. - Znane.