Konrad Piasecki: Szef odchudzonego klubu Prawa i Sprawiedliwości, Przemysław Gosiewski. Dzień dobry. Przemysław Gosiewski: Dzień dobry. W ciągu ostatniej doby ubyło panu dwóch posłów. Dwóch i na tym koniec? Sądzę, że prawdopodobnie koniec. Spodziewam się może jeszcze jednej decyzji wystąpienia z klubu. Czyjej? Piotra Krzywickiego? Jerzego Polaczka? Rozmawiałem z posłami ze Śląska. Sygnalizowano mi, że wszyscy posłowie zamierzają zostać w Prawie i Sprawiedliwości. Ta jedna decyzja, której się pan spodziewa, to czyja decyzja? Nie chciałbym teraz mówić nazwiska, ale sądzę, że może poprzestać na odejściu dwóch kolegów. Żałuję, bo każda osoba jest cenna w klubie. Nie dramatyzuję jednak. Klub liczy 164 osoby. Teraz to już chyba zmalało do 162? Te dwie osoby to nie jest jakiś szczególny upływ krwi, ale rzeczywiście każdy kolega jest bardzo cenny. A co z Ludwikiem Dornem? On zostaje i w partii i w klubie? Mam taką nadzieję, że pan marszałek Dorn zostanie w Prawie i Sprawiedliwości. Cieszę się, że zwyciężyła tutaj nasza wspólna, długa droga polityczna. Ale po tym wszystkim, co mówił w ostatnich tygodniach, o tym, że prezes mówi, jak pijany Kwaśniewski, że w partii panuje strach i system adiutancki, pan ma nadzieję, że on zostanie? Po pierwsze chcę powiedzieć, że w partii nie panuje system adiutancki. Cytowałem Ludwika Dorna, pańskiego partyjnego kolegę. Nikt nie jest zastraszany i tak naprawdę wszystkie te procedury są podejmowane w sposób demokratyczny. Sądzę, że była to chwilowa słabość u pana marszałka Dorna. Jeżeli pan marszałek będzie chciał zostać w PiS, będę z tego powodu bardzo szczęśliwy. Ta chwila trwała długo, bo parę tygodni co najmniej, o ile nie parę miesięcy. Prawo i Sprawiedliwość wychodzi z pewnej choroby. Będziemy dalej jednolitym środowiskiem. Najlepiej to pokazał kongres Prawa i Sprawiedliwości. Czy wszyscy ci, którzy odejdą z klubu powinni złożyć mandaty poselskie? Podpisali taką deklarację startując z list PiS, że w przypadku opuszczenia klubu będą mieli moralne zobowiązanie złożenia mandatu. Czy w jakikolwiek sposób klub PiS będzie od nich egzekwował tę deklarację? To jest zobowiązanie moralne. Każdy człowiek ma tylko własny autorytet, jedno dobre imię. Pan uważa, że jeśli nie złożą mandatów, to stracą dobre imię? Ja tylko powiem, że podpisano takie zobowiązanie. Te osoby, które opuściły wczoraj klub podpisały zobowiązanie, że w przypadku opuszczenia klubu PiS, same zobowiązują się do złożenia mandatu. Czy to wypełnią, zobaczymy. "Wszyscy kandydaci zobowiązali się na piśmie, że jeśli przestanie im się podobać u nas, to zrezygnują z mandatu. To moralne zobowiązanie". Tak mówił przed miesiącem prezes Jarosław Kaczyński. Rozumiem, że te słowa cały czas zobowiązują. Oczywiście, że tak. Dlatego, że cały czas, jak rozumiem, obowiązują podpisy, które złożyli nasi koledzy.