Miał również wychwalać obecnego szefa gminy Janusza Chodorowskiego i negatywnie wypowiadać się o jego kontrkandydacie Mariuszu Homskim. Podczas kazania nie padły wprawdzie konkretne nazwiska, ale można było skojarzyć, o kogo chodzi. Tę informację potwierdza Aneta Czapska, mieszkanka Górki Duchownej oraz członkini miejscowego parafialnego zespołu Caritas. Kontrowersyjne kazanie proboszcza - Wszystko działo się podczas mszy św. odprawianej w intencji ojczyzny o godz. 10.30. Podczas kazania ksiądz bardzo pozytywnie mówił o obecnym wójcie, dziękując mu za współpracę. Jednak zupełnie inne słowa padły pod adresem drugiego kandydata. Nazwał go "czekoladowym wójtem", który przed wyborami rozdaje czekolady. Padł też zarzut, że częstował kiedyś ludzi piwem - relacjonuje Aneta Czapska. Mieszkanka Górki Duchownej dodaje, że ksiądz zasugerował również, że Mariusz Homski jest kłamcą. Potwierdza to także Witold Kałmuczak, inny mieszkaniec Górki Duchownej. - Powiedział podczas kazania, że kontrkandydat obecnego wójta obiecał dać pieniądze na Caritas. Po czym zdał pytanie brzmiące mniej więcej tak: "Ale kto te pieniądze widział?". Tymczasem okazało się, że Mariusz Homski przekazał pieniądze na rzecz Caritasu. Cenię naszego proboszcza, bo wiele zrobił dla Górki Duchownej, ale uważam, że duchowny nie powinien sugerować ludziom, na kogo mają głosować. Do tego z ambony padła nieprawda - przyznaje Witold Kałmuczak. Duchowny przeprosił za swoje słowa Mariusz Homski wyjaśnia, że we wtorek górecki proboszcz przeprosił go za swoje słowa, a on te przeprosiny przyjął. Niesmak i żal jednak pozostały. Kandydat na wójta przyznaje, że najbardziej uraziły go słowa o rzekomym częstowaniu alkoholem. Jak deklaruje, sam jest abstynentem i nigdy nie przekupywał nikogo piwem. - To jest plotka wyssana z palca. Co do czekolad, odwiedzając mieszkańców, rzeczywiście zostawiam w ich domach tabliczki. Są tacy, co rozdają długopisy, dla mnie wyborczym gadżetem jest czekolada. Podobnie robiłem cztery lata temu, kiedy też startowałem w <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/raport-wybory-samorzadowe-2024" title="wyborach samorządowych" target="_blank">wyborach samorządowych</a>. Zresztą w tym roku nie jestem jedynym w regionie, który rozdaje wyborcze słodkości - dodaje Mariusz Homski. Dyskusyjna sprawa otarła się już o kurię Ks. Wieńczysław Nowak, zapytany o całą sprawę, potwierdza, że podczas kazania mówił o patriotyzmie, również w wymiarze lokalnym. Przyznaje również, że padły pewne słowa na temat obecnego wójta oraz jego kontrkandydata. - Mówiąc niektóre rzeczy, bazowałem na przesłankach, które przekazali mi ludzie. Teraz wszystko to wyjaśniamy i weryfikujemy. Jeśli któraś z tych rzeczy okaże się nieprawdą, nie wykluczam, że publicznie przyznam, że padły nieprawdziwe informacje - wyjaśnia ks. Wieńczysław Nowak. Sprawa otarła się nawet o Kurię Metropolitalną w Poznaniu. Zarówno Mariusz Homski, jak i pełnomocnik jego biura wyborczego Grzegorz Szulczyk rozmawiali na ten temat z kanclerzem kurii ks. prałatem Ireneuszem Doszem. Ksiądz nie powinien publicznie oceniać - Nie ulega wątpliwości, że ksiądz nie powinien oceniać publicznie kandydatów startujących w wyborach samorządowych. Zadaniem duchownego jest mówić o wartościach, jakie powinien reprezentować katolik. Na razie nie mamy podstaw do tego, by podejmować jakiekolwiek kroki w sprawie tego, co wydarzyło się w Górce Duchownej. Nikt nie poinformował nas o niczym oficjalnym pismem - komentuje ks. Ireneusz Dosz. Zdaniem Anety Czapskiej każdy może popełnić błąd, nawet osoba duchowna. - Jeśli ksiądz powiedział jednak nieprawdę, a tak stało się w Górce Duchownej, powinien też publicznie przyznać się do błędu, a w tym wypadku najlepiej jeszcze przed wyborami - kończy pani Aneta. Anna Maćkowiak