Media prześcigały się w opisywaniu dramatycznej sytuacji 26-letniej mieszkanki wsi z okolic Wągrowca. Prokuraturę Rejonowa w Wągrowcu postawiono pod medialną ścianą... Gazety prześcigały się w dramatycznych tytułach: "Zgwałcili, a prokurator puścił ich wolno" (Super Express), "Trzej gwałciciele są wolni, ofiara nie wychodzi z domu" (Polska / Głos Wielkopolski) "Zgwałcili mnie i teraz chodzą po ulicy" (TVN). Komentował nawet były Minister Sprawiedliwości, Zbigniew Ziobro... Sprawą zajęła się Prokuratura Krajowa i na stronach Ministerstwa Sprawiedliwości zamieszczono wyjaśniający materiał, a przedstawione przez prokuraturę informacje w znacznym stopniu odbiegają od podanych wcześniej wiadomości, które zbulwersowały mieszkańców naszego powiatu. Informacje na stronie ministerstwa zostały opublikowane już w ubiegłą środę,18 marca. Akta wągrowieckiej prokuratury na polecenie Prokuratora Krajowego przeglądał Prokurator Apelacyjny w Poznaniu. W ten sposób na światło dzienne wypłynęły informacje, które ze względu na dobro pokrzywdzonych nigdy nie trafiłyby do publicznej wiadomości. Ministerstwo ujawniło jeden z SMS-ów wysłanych przez pokrzywdzoną do jednego z mężczyzn, którego później oskarżyła o udział w gwałcie: "Cześć Karolku mam nadzieję, że nadal będziecie ze mną utrzymywać kontakt". Wiadomość była wysłana już po zdarzeniu. Co więcej, wersję zdarzeń przedstawioną przez pokrzywdzoną, nie potwierdziły badania biegłego ginekologa. Jak się dowiadujemy, zebrane dowody "w wysokim stopniu podważają wiarygodność pokrzywdzonej". Podejrzani o gwałt mężczyźni rzeczywiście chodzą na wolności, bo zebrany materiał nie pozwolił na potwierdzenie, że oskarżeni dopuścili się zarzucanego im przestępstwa. Prokuratura odstąpiła od złożenia wniosku o zastosowanie tymczasowego aresztowania czy też zastosowania innych środków zapobiegawczych wobec trójki mężczyzn, po odebraniu od nich wyjaśnień, a także wykonaniu innych czynności procesowych, weryfikujących okoliczności podnoszone przez pokrzywdzoną. Autor: Mariusz Kutka