Mieszkańcy twierdzą, że przyczyną tego stanu rzeczy są kluby i sklepy z alkoholem. A wszystko to dzieje się między sądem a prokuraturą! Skrzyżowanie ul. Młyńskiej i Nowowiejskiego. W dzień oaza spokoju i praworządności - w tym miejscu działa Sąd Rejonowy, wydający surowe wyroki, a kilkadziesiąt metrów dalej siedzibę ma prokuratura, która wytrwale ściga przestępców wszelkiej maści. Niestety gdy zapada zmrok, wzrok Temidy staje się znacznie słabszy. Od kilku lat okolica jest miejscem spotkań młodzieży z dużej części miasta. Niestety ich zachowanie pozostawia wiele do życzenia, zwłaszcza w piątki i soboty. Jednym z największych problemów są klienci popularnego klubu Alcatraz, którzy niestety lubią bawić się też na zewnątrz. Stwarza to poważny konflikt z okolicznymi mieszkańcami. Wszyscy lokatorzy zgodnie utrzymują, że zachowanie "imprezowiczów" z Alcatraz jest bardzo uciążliwe. - Na ulicy pozbijane butelki. Wszyscy popici. Wychodzą na ulicę i załatwiają się na narożniku pod budynkiem sądu - relacjonuje jeden ze świadków wydarzeń. Imprezy odbywaja się codziennie, a zabawa trwa czasem do wczesnego rana. - Całą noc nie śpimy my i nasze dzieci też - żali się jedna z mieszkanek pobliskiej kamienicy. - Przyznaję, że w tej sprawie straciliśmy już nadzieję na poprawę sytuacji - mówi radna Maria Kurczewska z Rady Osiedla Śródmieście. Mieszkańcy okolicznych domów wzywali policję wielokrotnie. Zbigniew Paszkiewicz, rzecznik prasowy policji zapewnia, że patrole informowane są od razu. - Ale jeśli po przybyciu na miejsce funkcjonariusze zobaczą, że jest cicho, mogą tylko pouczyć. Pewnym problemem jest też brak świadków, ponieważ zgłaszający dane zdarzenie nie zawsze chcą później zeznawać - mówi. Paszkiewicz przyznaje, że zanim dany patrol dotrze w miejsce zdarzenia może upłynąć kilka do kilkunastu minut. - Robimy wszystko w tym kierunku aby było bezpieczniej wyjaśnia Piotr Paczkowski, jeden z właścicieli klubu Alcatraz. Dodaje jednocześnie, że ochrona nie jest w stanie zapanować nad tym co robią podpici młodzi ludzie, którzy wychodzą z lokalu i stoją na chodniku na zewnątrz. Właśnie te osoby, które stoją przed wejściem do klubu są źródłem nocnych hałasów i nieporządku w okolicy. Bramkarze z Alcatraz zupełnie się nimi nie zajmują, nie zwracają im nawet uwagi na konieczność zachowania ciszy. Nocni imprezowicze, którzy bawią się przed klubem Alcatraz, są utrapieniem okolicznych mieszkańców, ale także poważnych instytucji. Kilkadziesiąt kroków dalej od popularnego klubu, zaraz za budynkiem prokuratury w głębokim podwórzu również dochodzi do incydentów. Pan Władysław od dłuższego czasu stara się aby miasto postawiło tam bramę zamykającą dostęp na podwórze w godzinach nocnych. - To co my tutaj przeżywamy to jest horror. Widzieliśmy bardzo brutalne bójki pod naszymi oknami. Ludzie przychodzą tu w nocy się załatwiać, pić alkohol, a nawet uprawiać seks z prostytutkami! Chcemy aby brama stanęła w oficynie, wewnątrz podwórza, dla lepszej ochrony - mówi mieszkaniec. Pan Władysław pisał w tej sprawie skargi do Urzędu Miasta, informował też o problemie Rzecznika Praw Obywatelskich. Niestety, na razie bez efektów. - Dlaczego miasto nie jest w stanie postawić jednej bramy na podwórze - dziwią się mieszkańcy. - Jeśli nie można załatwić tak drobnej sprawy, to czy w przyszłości będzie możliwa jakakolwiek poprawa warunków życia w mieście? Niektóre dane osobowe w artykule zostały zmienione. Jarosław Imburski Wiadomość pochodzi z portalu Tutej.pl