"Wina oskarżonego nie budzi najmniejszej wątpliwości. Poczytalność oskarżonego w chwili zdarzenia nie była ograniczona ani zniesiona" - powiedział sędzia Marek Bajger podczas uzasadnienia wyroku. 15 stycznia 2017 roku 27-letni Adrian Sz. zaatakował nożem mężczyznę, który odśnieżał chodnik przed kaliskim dworcem PKS. 59-latek został ugodzony w szyję i plecy. Adriana Sz. zatrzymano na miejscu zbrodni. Przyznał się do winy a funkcjonariuszom powiedział, że jest chory na schizofrenię. "Policjantom powiedział, że kazały mu to zrobić głosy, które słyszał. Powiedział, że spacerował po Kaliszu z myślą, aby kogoś zabić. W centrum handlowym kupił nóż, tzw. finkę. Ostatecznie dotarł na dworzec PKS i tutaj zamordował przypadkowo napotkanego mężczyznę" - mówił rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wlkp. Maciej Meler. W środę przed sądem oskarżony powiedział, że nie pamięta zdarzenia i żałuje tego, co się stało. Opinia psychiatrów W trakcie pobytu w areszcie Adrian Sz. przeszedł obserwację psychiatryczną, która miała wykazać, czy był poczytalny w momencie popełnienia zbrodni i jaki był motyw jego działania. Sąd uznał, że opinia psychologiczno-psychiatryczna jest wnikliwa i precyzyjnie odpowiada na pytanie o poczytalność oskarżonego. "Biegli psychiatrzy kategorycznie stwierdzili, że poczytalność oskarżonego nie była ograniczona ani zniesiona w chwili zdarzenia" - powiedział sędzia. Według prokuratora Adama Handke oskarżony "był świadomy niedogodności swojej psychiki, a mówienie o głosach, które kazały mu to zrobić, odczytano jako zespół manipulacji". Wnioskował o wymierzenie oskarżonemu 25 lat więzienia. Linia obrony Adwokat oskarżonego Arkadiusz Jaskuła mówił, że u Adriana Sz. zdiagnozowano guza mózgu, co mogło mieć wpływ na jego zachowanie. Dodał, że lekarze z aresztu śledczego stwierdzili u niego schizofrenię paranoidalną. Wniósł o umorzenie postępowania, argumentując, że "są podstawy, żeby sądzić, że oskarżony jest niepoczytalny". "Zdaniem biegłych, oskarżony ma osobowość schizoidalną, jednak nie jest chory na schizofrenię. Jego zachowanie świadczy o tym, że oskarżony epatuje swoją chorobą, ma wyuczone stereotypowe informacje do przekazywania innym, że jest chory, co miało uwiarygodnić jego zachowanie" - mówił z kolei prokurator. Według prokuratury nie udało się poznać motywu działania Adriana Sz. "Ale zachowanie oskarżonego może dowodzić, że zrobił to, bo chciał poczuć się panem życia lub przeżyć odczucia związane z odbieraniem komuś życia" - powiedział prokurator, który zawnioskował o wymierzenie kary 25 lat więzienia, bo - jak podkreślił - "trzeba też wysłać sygnał, że takich przestępstw nie wolno popełniać". Uzasadnienie wyroku Sędzia Marek Bajger podczas uzasadnienia wyroku potwierdził opinię prokuratury w sprawie braku ustalenia motywu oskarżonego. "Biegli uznali, że ujawnienie tego motywu mogłoby stanowić dla oskarżonego okoliczność obciążającą. Jedno jest pewne, motywem nie jest jego choroba. Stwierdzone u niego zaburzenie osobowości nie jest chorobą psychiczną. Działanie oskarżonego miało charakter logiki przestępczej a nie chorego człowieka" - podkreślił sędzia. Wyrok jest nieprawomocny.