Pociąg "Przemyślanin" do Szczecina ma w tej chwili sześć i pół godziny opóźnienia, podobnie "Gwarek" z Katowic do Gdyni. Sześć godzin stoją już składy do Łodzi z Kalisza i z Sieradza. "Baczyński" z Wrocławia do Warszawy zafundował zaś pasażerom pięć godzin nieoczekiwanych atrakcji. Nawet lokalne połączenia są rekordowo opóźnione - przykładem niech będzie osiem godzin opóźnienia między Ostrowem Wielkopolskim a Poznaniem. Kolejarze od nocy pracują nad usunięciem awarii, ale marznący deszcz wciąż pada. Sytuacja jest więc taka, że kiedy w jednym miejscu uda się "odlodzić" trakcję, to natychmiast napływają nowe zgłoszenia. Adam Górczewski