Dla Artura Andrusa, którego do udziału w tym przedsięwzięciu namówiła Elżbieta Bednarek, kierownik Osiedlowego Domu Kultury "Pod Lipami" wspierającego projekt, było to pierwsze tego typu spotkanie. - W takim miejscu, jak to, wyzbywam się stereotypowego myślenia o ludziach przebywających w więzieniu. Trzeba pamiętać, że często znaleźli się tutaj nie z powodu złego charakteru, lecz na skutek niesprzyjających okoliczności - mówił Artur Andrus po sesji nagraniowej z więźniami. Kapitan Roman Rujna, wychowawca opiekujący się więźniami, mówi, że mają oni świadomość, że nagrywane bajki są skierowane do ich własnych dzieci, które w ten sposób będą mogły ich oglądać i posłuchać. - To działa na nich bardzo motywująco, a poza tym widać, że sprawia im radość zabawa w teatr - mówi Rujna. Więźniowie wiele czasu spędzili na próbach przed dzisiejszym nagraniem, sami też wykonali scenografię i kostiumy. Choć 21-letni Tomek nie ma jeszcze dzieci, to nie trzeba było go namawiać do udziału w nagraniu. W OZ na co dzień zajmuje się <a href="http://www.rmf.fm" target="_blank">radio</a>węzłem. - Wśród nas jest wielu pomysłowych ludzi i dzieje się dużo ciekawych rzeczy - turnieje sportowe, rajdy rowerowe, dużo imprez organizowanych poza terenem aresztu - opowiada Tomek, który odsiaduje 3-letni wyrok za oszustwa internetowe. OZ na Nowosolskiej nie wygląda na typowe więzienie. Choć jest tu wysoki mur, nad nim drut kolczasty, a całego terenu pilnuje Służba Więzienna, to odsiadujący tutaj karę więźniowie mają nieco więcej swobody niż w innych zakładach karnych. - Jest to zakład typu półotwartego dla skazanych odbywających karę pozbawienia wolności po raz pierwszy - tłumaczy kpt. Rujna. Na terenie OZ są boiska, ogród, a nawet? małe zoo. - Mamy żółwie, szynszyle, pawie, gołębie, świnkę morską, kuce ? wylicza Rujna. Tłumaczy, że opieka nad zwierzętami pomaga wyzwolić w więźniach chęć opieki, co pomaga w budowaniu relacji rodzinnych po wyjściu na wolność. Osadzeni wychodzą regularnie do kina, teatru czy na mecze Lecha Poznań. Dzisiejsze nagranie to część drugiej już edycji programu "Mój tata i ja". Rok temu więźniów odwiedził aktor Bartosz Opania, który razem z nimi nagrał bajkę "Szelmostwa Lisa Witalisa". Program składa się z trzech elementów. Pierwszym jest nagranie bajki wspólnie ze znaną osobą ze świata kultury. Płyty z nagraniem wraz z książkową wersją bajki i autografem gościa trafi do dzieci więźniów. Drugim elementem są prowadzone przez specjalistów warsztaty ucz uczące więźniów radzenia sobie z emocjami. Ostatni element to spotkanie rodzinne. 2 czerwca areszt na Nowosolskiej odwiedzi 60 dzieci więźniów, które spędzą dzień z ojcami na wspólnej zabawie pod opieką studentów resocjalizacji z UAM. - Chodzi o odbudowani i podtrzymywanie więzi rodzinnych - tłumaczy organizator akcji Roman Fons, prezes Krajowego Stowarzyszenia Resocjalizacji. - 75 proc. osadzonych w polskich więzieniach ma relatywnie niskie wyroki, niższe niż dwa lata. Prędzej czy później wrócą do normalnego życia, a my staramy się im w tym pomóc - mówi Fons. - Pobyt w więzieniu to zawsze osobista tragedia dla osadzonego, ale także ? o czym czasem się zapomina ? dla jego rodziny i dzieci - mówi prof. Wiesław Ambroziak z Zakładu Resocjalizacji Wydziału Studiów Edukacyjnych UAM. - Resocjalizacja tam się udaje, gdy więzień ma oparcie w rodzinie. Akcje, takie jak dzisiejsza stwarzają płaszczyznę do odbudowania nierzadko bardzo osłabionych rodzinnych więzi. Maciek Morze