Rzemieślnik zawodził przede wszystkim w meczach z beniaminkami. Wszystkie trzy porażki poniesione w rundzie jesiennej miały właśnie miejsce z drużynami, które jeszcze wiosną grały w klasie okręgowej. Prawdziwą wpadkę pilźnianie zanotowali w Nowej Dębie, gdzie przegrali 0-4. - W tym meczu wcale nie byliśmy gorsi, ale straciliśmy takie gole, po których można było tylko łapać się za głowę - mówi Ryszard Federkiewicz. Przez całą rundę Rzemieślnik plasował się w ścisłej czołówce tabeli i mógł szczególnie imponować konsekwencją w grze. Dowodem na to może być choćby to, że wszystkie mecze pilźnianie wygrali różnicą jednej bramki. Defensywa była zdecydowanie najmocniejszym punktem zespołu, a jej czołowymi postaciami byli Rafał i Krystian Pydychowie. Liderem pomocy był natomiast Rafał Leśniowski, który organizował grę drużyny, a także zdobył kilka bramek, które decydowały o zdobyczy punktowej. Mniej ciepłych słów można powiedzieć o ataku. Trzynaście zdobytych goli nie wystawia tej formacji najlepszego świadectwa, ale z drugiej strony gra w niej przede wszystkim młodzież, która musi się jeszcze sporo uczyć. Rzemieślnikowi nie pomagało również małe boisko, które już nie jest atutem tej drużyny. Obecnie trener Federkiewicz dysponuje zespołem, który lubi grać szeroko, a w Pilźnie nie może rozwinąć skrzydeł. - Dlatego częściej byliśmy chwaleni po meczach wyjazdowych, niż tych przed własną publicznością - powiedział opiekun Rzemieślnika. Ryszard Federkiewicz, trener Rzemieślnika: - Mogliśmy tę rundę skończyć z większą zdobyczą punktową. Niemal w każdym meczu brakowało nam kilku zawodników i to też odbijało się na naszych wynikach. Piłkarsko na pewno zasługujemy na bliski kontakt z czołówką tabeli. Zadowolony mogę być z naszej gry na wyjazdach, gdzie często byliśmy chwaleni przez obserwatorów, a także trenerów rywali. Rzadziej chwaliłem zespół po meczach u siebie, ale na pewno wpływ na to ma nasze specyficzne boisko. U nas lepiej jest się bronić i walczyć w środku pola niż atakować. Świadczyć o tym może chociażby nasz ostatni mecz z Lechią Sędziszów. mił