Według planu roboty prowadzone przez firmę Ziajka miały być sfinalizowane do końca marca. Z powodu srogiej zimy i utrzymującego się przez wiele tygodni mrozu stają pod wielkim znakiem zapytania. Firma, która pierwotnie miała prawie trzy miesiące na przeprowadzenie wymiany nawierzchni, ułożenia systemu drenażu i przeprojektowania toru, może mieć na to w rezultacie kilka tygodni. Jak zapewniali jednak w dyrekcji Ziajki zdążą z robotą na czas. Podobnego zdania są włodarze wrocławskiego zespołu, którzy liczą, że mimo problemów Betard planowo rozegra pierwszy mecz przed własną publicznością z Unią Leszno na swoim torze. W przeciwnym razie żużlowym kibicom pozostanie wycieczka do Ostrowa, Rawicza lub Opola... Autor: JG