Jak powiedział Karczyński, jednostka "Nord Star", na pokładzie której był 42-letni Grzegorz D. z Warszawy i jego dwaj koledzy, wypłynęła ze Sławna po 16.00. Na pełnym morzu trzej nurkowie zeszli na głębokość 36 m, testując nowe urządzenia do nurkowania. Po jakimś czasie wypłynęło tylko dwóch. Kapitan jednostki powiadomił natychmiast służby ratownicze, jednak ze względu na silny wiatr (5 stopni w skali Beauforta) jednostki ratownicze nie wypłynęły z portu. Miejsce, gdzie utonął D., oznaczono bojami. "Nord Star" jeszcze nie wróciła do Darłowa, gdzie jest spodziewana. Na statek czekają prokurator i policja. Jak podkreślił Karczyński, ani nurkowie, ani załoga statku nie zostali jeszcze przesłuchani. Wszystkie informacje jakie posiada policja pochodzą z rozmowy telefonicznej - dodał. Grzegorz D. był specjalistą od nurkowania głębokiego. Jako pierwszy Polak zszedł na głębokość 208 metrów. Pierwszy samotnie przepłynął po dnie jezioro Hańcza - przez trzydzieści minut w przeraźliwym zimnie płynął na głębokości stu metrów, opierając się głównie na wskazaniu kompasu.