Wśród reprezentantów Polski najlepszy wynik osiągnęła Katarzyna Kaleta. Pabianiczanka, notowana pod koniec dziesiątej setki juniorskiego rankingu ITF, zdołała dotrzeć do finału. Uległa w nim niespełna 15-letniej Ukraince 0:6, 4:6. Finał dziewcząt nie był porywającym widowiskiem. Mnożyły się niewymuszone błędy. Obie zawodniczki grały daleko poza kortem, ale dokładniejsza była Ukrainka. Kaleta raz po raz posyłała piłkę w aut. Po pierwszym secie, przegranym do zera, Polka poprosiła o przerwę, poszła do toalety i po powrocie wygrała trzy gemy, by zaraz potem znów oddać inicjatywę rywalce. - Czemu? Taki jest kobiecy tenis. W kluczowych momentach brakło odwagi. Teraz żal, bo szkoda być drugą - komentowała po meczu. Znacznie ciekawszy był finał chłopców, w którym Niemiec Constantin Christ wygrał z Mikim Jankovicem z Serbii 7:6 (7:5), 6:2. - Obaj zawodnicy, którzy doszli do finału, zdecydowanie odstawali w tym turnieju od reszty stawki - przyznał po półfinałowej porażce z Jankovicem najlepszy z Polaków Maciej Romanowicz.