Zespół z Piekar tydzień temu zremisował z Miedzią Legnica, głównym rywalem Stali w walce o awans do ekstraklasy i wszyscy spodziewali się, że Olimpia zgotuje także Stali ciężkie warunki. Nic z tego. Stal wygrała pewnie i wysoko 43 do 30, do przerwy prowadząc 16 do 11. Mielczanie przy tym nie musieli wspinać się na wyżyny swoich umiejętności. Początek Stal miała słaby, szczypiorniści z Mielca marnowali seryjnie dobre sytuacje bramkowe. W efekcie Olimpia prowadziła 7 do 6. Ale wtedy obudziła się Stal, po chwili było już 13 do 8 dla mielczan, którzy spokojnie powiększali do końca meczu swoją przewagę, najczęściej punktując po szybkich kontrach. Straconych bramek, właśnie po takich ekspresowych wznowieniach, najbardziej po meczu żałował trener z Piekar Mariusz Gracka. Ryszard Skutnik, trener Stali, zdradził, że nieco obawiał się potyczki z Piekarami, ale najtrudniejsze mecze dopiero przed mieleckim zespołem. Obrotowy Olimpii Marcin Chojniak zaznaczył, że początek był wyrównany głównie dzięki świetnej postawie w bramce Piekar Sławomira Szenkela.Paweł Wilk, skrzydłowy z Mielca, także podkreślał, że Stal miała kiepski początek. Szczypiorniści Stali Mielec kontynuując swój zwycięski marsz ku ekstraklasie tym razem pokonali Olimpię Piekary Śląskie 43 - 30. A najwięcej bramek dla mielczan w tym spotkaniu zdobył Wilk 8 - 6 razy trafił wracający po kontuzji Marek Szpera, po pięć bramek zdobyli Adam Babicz i Marcin Basiak. Najskuteczniejsi w mieleckim zespole i w całej lidze, Grzegorz Sobut i Łukasz Janyst tym razem grali bardzo krótko. Trener Skutnik wpuszczał bowiem zmienników. Dużo mniej powodów do zadowolenia mają z pewnością kibice piłkarzy ręcznych BKS-u Stalprodukt Bochnia, którzy w meczu z bezpośrednim rywalem w walce o utrzymanie w I lidze, a więc Wisłą Sandomierz przegrali na wyjeździe 29 - 38. Pierwsza połowa nie zapowiadała przy tym takiego obrotu sprawy. Co prawda prowadzili miejscowi ale tylko 18 - 17. Wszystko rozstrzygnęło się w drugich trzydziestu minutach, w których to bochnianie zagrali słabo zwłaszcza w obronie. W efekcie kolejna porażka i spadek na 10 lokatę w ligowej tabeli. A bramki dla BKS-u w spotkaniu w Sandomierzu zdobyli: Balicki 8, Kubisztal 4, Charuza, Kłoda, Rybak, Zacharski i Rakoczy po 3 oraz Chrabota i Matusiak po 1. Po świąteczno - noworocznej przerwie mecz ligowy rozegrały także I ligowe szczypiornistki Beskidu Nowy Sącz, a rywalem w meczu wyjazdowym był wicelider tabeli zespół SMS-u Gliwice. Sądeczanki rzecz jasna nie były faworytkami tej potyczki i niespodzianki nie było, aczkolwiek porażka 28 - 33 ujmy Beskidowi nie przynosi, a jak mówi trener zespołu Włodzimierz Strzelec przy odrobinie szczęścia można było pokusić się o zwycięstwo. A bramki dla Beskidu w spotkaniu w Gliwicach zdobyły: Wańczyk 12, Kamińska 6, Ruchała 4 oraz Kulig, Maślanka i Wójs po 2. Sądeczanki w dalszym ciągu zajmują ostatnią lokatę w tabeli mając na swym koncie zaledwie 4 oczka.