- Nasze drogi z trenerem Baniakiem się rozchodzą. Rozbieżności, choć były niewielkie, dotyczą wizji dalszego prowadzenia drużyny. Być może jednak trener się jeszcze wykąpie w Warcie. Dlatego mówię: do zobaczenia - powiedziała podczas czwartkowej konferencji prasowej prezes i zarazem sponsor sekcji Izabella Łukomska-Pyżalska. - Zarazem gratuluję trenerowi zajęcia z drużyną drugiego miejsca w I lidze w rundzie wiosennej i utrzymania zespołu w tej klasie rozgrywkowej. Prezes potwierdziła także wcześniejszą informację o odejściu z Warty napastnika Zbigniewa Zakrzewskiego. - Będziemy walczyć o ekstraklasę. Chcemy się wzmocnić. Trzon drużyny nie ulegnie zmianie. Trwają negocjacje o przyszłe kontrakty z piłkarzami i z kandydatami na trenera. Chciałabym, aby to był szkoleniowiec z poznańskimi korzeniami. Na razie jednak żadnych nazwisk nie podam. Również dyrektor sportowy Tadeusz Fajfer otrzymał propozycję powrotu do Polonii Warszawa. Przed rozpoczęciem przygotowań do nowego sezonu te wszystkie sprawy zostaną sfinalizowane - dodała. W pierwszej części konferencji prasowej wziął udział Bogusław Baniak, który jest bliski podpisania kontraktu z drugoligową Miedzią Legnica. - Po raz kolejny podejmowałem pracę w Poznaniu pełen obaw. Opuszczam to miasto w poczuciu spełnionego obowiązku. Rezultat sportowy przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. Byłem świadkiem niezwykłej, w pełni udanej "zielonej rewolucji" - powiedział szkoleniowiec. Warta nadal chciałaby grać na Stadionie Miejskim w Poznaniu. - Budżet sekcji na nowy sezon wyniesie 5 milionów złotych. Z tego na roczne wynajęcie obiektu przy Bułgarskiej przeznaczono 350 tysięcy złotych. Wiosną miastu płaciliśmy 13-15 tysięcy za mecz. Koszt całego spotkania ligowego wynosił 110 tysięcy złotych. Teraz liczymy na zwrot części wydatków dzięki atrakcyjnym cenom karnetów i biletów, których sprzedaż powinna się rozpocząć pod koniec czerwca. Jedyny wariant rezerwowy dotychczas to obiekt w Grodzisku Wielkopolskim. Liczymy jednak, że będziemy grali w Poznaniu - oświdczyła Łukomska-Pyżalska.