Jeżeli informacje te potwierdzą się, kobiecie postawiony zostanie zarzut zabójstwa. Prokuratura - jak na razie - nie chce wypowiadać się w tej sprawie. Do tragicznego zdarzenia doszło we wtorek wieczorem w opolskim ośrodku readaptacji społecznej "Szansa". 9-letnia dziewczynka i 5-letni chłopczyk mieszkały w ośrodku z 43-letnią matką i pełnoletnim bratem, który we wtorek wieczorem wezwał służby ratunkowe. - Na miejscu znaleziono ciało dziewczynki, jej młodszemu bratu udało się przywrócić krążenie. Obecnie przebywa w szpitalu, jego stan jest bardzo ciężki - poinformowała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Opolu Lidia Sieradzka. - Kobieta jest w szoku, przebywa w szpitalu, przeprowadzenie z nią czynności wyjaśniających będzie możliwe dopiero wtedy, gdy wyrażą na to zgodę lekarze - zaznaczyła Sieradzka. Według wstępnych ustaleń, dzieci zatruły się lekami. Wskazują na to ślady na miejscu zdarzenia. Prokuratura na razie nie ujawnia, co znaleziono w pokoju rodziny, ani czy w grę wchodzi umyślne działanie matki lub innych osób. - Zatrucie lekami wydaje się być wysoce prawdopodobne, mamy już pewne podejrzenia, jakie to mogły być leki. Prokuratorzy wszczęli śledztwo z najmocniejszego zarzutu - zabójstwa - natomiast nie wiadomo czy w grę wchodzi umyślne działanie czy zaniechanie - twierdzi prokurator. Na czwartek zaplanowano sekcję zwłok dziewczynki. Jej wyniki mogą jednak nie dać jednoznacznej odpowiedzi na pytanie co spowodowało śmierć dziecka. - Niezbędne będą specjalistyczne badania toksykologiczne. Ich przeprowadzenie może potrwać od półtora miesiąca do trzech miesięcy - oceniła Sieradzka. Kobieta i dzieci były ofiarami przemocy domowej. Z tego powodu rodzina trafiła do ośrodka readaptacji. - Sprawcą znęcania się nad matka i dziećmi był konkubent kobiety, który został już za to skazany - wyjaśniła prokurator.