RESOVIA 3 WISŁOKA Dębica 0 (2-0) 1-0 Białek (39.) 2-0 Mazurkiewicz (45.) 3-0 Dydo (65. - samobój) RESOVIA: Daniel - Polak, Baran, Kozubek, Szkolnik, Grabowski, Białek (46. Walaszczyk), Madeja (73. Jakubowski), Oślizło (64. Rozborski), Danielak, Mazurkiewicz (46. Prymula) WISŁOKA: Dydo - Michał Wolański (46. Król), Jędrusiak, Koczot (46. Mądro), Kleinschmidt, Barycza (46. D. Kantor), Smaś, Kalita, S. Kantor, Zołotar (60. Kubisztal), Królikowski. Sędziował Robert Kubas (Rzeszów). Żółte kartki: Baran, Madeja, Danielak oraz Koczot, Królikowski, Kalita. Widzów 700. Obydwa zespoły, choć grały w rezerwowych składach, zupełnie serio potraktowały finał PP na szczeblu podokręgów Rzeszów i Dębica. Walki zatem nie brakowało. Niestety, poza nią kibice nie zobaczyli zbyt wiele ciekawego. W pierwszej połowie, która w praktyce przesądziła o losach meczu, warto odnotować tylko trzy akcje gospodarzy. Dwie z nich zakończyły się bramkami. Najpierw Białek zaskoczył uderzeniem z rzutu wolnego bramkarza Wisłoki. Chwilę później Mazurkiewicz efektownym "szczupakiem" wykończył akcję całego zespołu. Natomiast tuż na początku spotkania miejscowi mieli jeszcze jedną okazję. Oślizło trafił piłką w słupek, a dobitka Grabowskiego, choć strzelał praktycznie na pustą bramkę, okazała się nieskuteczna. Goście mogli wyjść na prowadzenie w 26. min. Wtedy jednak Królikowski, strzelając w długi róg, nieznacznie się pomylił. Najciekawszym wydarzeniem drugiej połowy była trzecia bramka zdobyta przez gospodarzy, a dokładniej przez ich rywali. Dopiero co wprowadzony na boisko Rozborski zacentrował z lewej strony boiska. Próbujący wybić piłkę Król przerzucił ją nad Dydą. Futbolówka trafiła najpierw w słupek, po czym odbiła się od zdezorientowanego bramkarza Wisłoki i wturlała się do bramki. W końcówce przyjezdni walczyli o honorowe trafienie, ale podobnie jak w lidze zawiodła ich skuteczność. Autor: BARTOSZ ZAPAŚNIK