Od poniedziałku znów trenują w Ośrodku Przygotowań Olimpijskich szlifując formę przed meczami play-off z ekipą Domeksu Tytan AZS Częstochowa. Resoviakom już w tym sezonie dwóch celów nie udało się zrealizować i pozostała teraz walka o medal mistrzostw Polski. - Challenge Cup już dawno za nami, teraz nie udało się w Pucharze Polski, więc pozostała nam już tylko liga i na niej musimy się maksymalnie skoncentrować - mówi Piotr Łuka. - Trzeba odbudować morale zespołu i udowodnić, że stać nas na dobry wynik w tym sezonie - mówi przyjmujący Asseco Resovii, który wczoraj wraz z Tomaszem Kusiorem dojechał do Krakowa, aby wspomóc drugą drużynę w pojedynku o utrzymanie w II lidze z AZS Politechniką. Kontuzji coraz mniej Obaj zawodnicy po meczu ponownie wrócą do Spały, gdzie zespół do niedzieli będzie trenował. - Praktycznie codziennie odbywają się 2,5-godzinne zajęcia na sali lub na siłowni - opisuje II trener Andrzej Kowal. - Analizowaliśmy dokładnie mecz pucharowy ze Skrą i wyciągnęliśmy wnioski - mówi Kowal. W zespole z Rzeszowa coraz lepiej po kontuzji (wybity palec) czuje się Krzysztof Gierczyński. Ból jest coraz mniejszy i już tak nie przeszkadza mu w grze, jak to miało miejsce podczas półfinałowego meczu PP ze Skrą. - Coraz pewniej czuje się już w ataku. Także Ivan Ilić zaczął już skakać do bloku podczas treningów. Wszystko więc jest na dobrej drodze - dodaje II trener Asseco Resovii. Mitrović został ojcem Przez dwa dni z zespołem nie trenował Aleksandar Mitrović, który w niedzielę wyjechał do Belgradu, gdzie jego żona Milica urodziła mu córkę Stašę. W środę serbski przyjmujący dołączył już do zespołu. Resoviacy do Rzeszowa zjadą w niedzielę wieczorem. W godzinach przedpołudniowych odbędą jeszcze zajęcia na siłowni, a później po obiedzie ruszą w podróż. W poniedziałek trenować już będą w hali na Podpromiu. - Nie mieliśmy innego wyjścia, jak wyjechać do Spały, gdzie warunki do zajęć są wyśmienite. Szkoda tylko, że po przyjeździe przed jakże ważnymi meczami play-off, trenować będziemy na Podpromiu tak na dobrą sprawę tylko raz - kończy środkowy Łukasz Perłowski. Rafał Myśliwiec