W rywalizacji do trzech zwycięstw zespołowi trenera Ljubo Travicy brakuje już tylko jednego triumfu, by znaleźć się w półfinałach mistrzostw Polski. Ostatnio tak wysoko rzeszowianie byli w 1988 roku, gdy wywalczyli brązowy medal, z tym, że wtedy grało się innym systemem. W czwartek resoviacy zamierzają już postawić kropkę nad i. - W Rzeszowie postawili nam bardzo wysoko poprzeczkę, więc u siebie będą jeszcze bardziej groźni - mówi Bartosz Gawryszewski, który przestrzega przed jakimś ogromnym hurraoptymizmem. - Wiadomo nie od dziś, jaki gorący jest tam teren. Nastawimy się na ciężką walkę, co najmniej taką, jak w meczach w Rzeszowie, choć może wyniki nie odzwierciedlają przebiegu spotkań - twierdzi środkowy Asseco Resovii, który podobnie jak Krzysztof Gierczyński, Paweł Woicki, Marcin Wika i Krzysztof Ignaczak, bardzo dobrze zna specyfikę częstochowskiej hali. Dobrze znana hala - To jest play-off i jakieś wyzwanie. Człowiek chciałby zagrać dobre spotkanie, a przede wszystkim zakończyć je zwycięsko. Zresztą dla innych chłopaków też ten mecz ma jakiś dodatkowy smaczek. Kilku z nas dobrze zna każdy kąt i jak mawiają koszykarze, każdą klepkę w hali Polonia. Nie ukrywam, że bardzo liczymy na zakończenie rywalizacji już w trzecim meczu, ale zdajemy sobie sprawę, że by tak się stało, musimy zagrać naprawdę dobrze - mówi "Jerry", który w poprzednich sezonach w hali Polonia wraz z Woickim i Wiką regularnie ogrywał zespół z Rzeszowa. - Jestem pewien, że teraz w play-offach odczarujemy halę w Częstochowie i dołożymy do tego bilansu tę trzecią wygraną i co najważniejsze, awansujemy dalej - twierdzi Gierczyński. Wrócić do Rzeszowa Siatkarze Domeksu Tytan AZS zapowiadają, że zrobią wszystko, żeby wrócić na piąty mecz do Rzeszowa i w hali na Podpromiu powalczyć o awans. - Rywale na pewno będą zmobilizowani, żeby skończyć tę rywalizację w trzech meczach - mówi Fabian Drzyzga. - Moim zdaniem, na razie Resovia gra na takim średnim poziomie, ale najwyraźniej na nas to wystarcza. Będziemy walczyć do samego końca, rzucimy wszystkie siły do walki, bo tylko to nam pozostało. Chcielibyśmy wygrać u siebie dwa spotkania i powrócić na piąty mecz do Rzeszowa - zapowiada rozgrywający spod Jasnej Góry. W Częstochowie siatkarze Asseco Resovii będą musieli radzić sobie nadal bez swojego kontuzjowanego kapitana, Pawła Papkego. Pod znakiem zapytania stoi występ Marcina Wiki, który na wtorkowym treningu podkręcił kostkę. Do Częstochowy jednak pojechał z zespołem, podobnie jak Piotr Łuka i Michał Kaczmarek. Rafał Myśliwiec