Vęgoria Węgorzewo - Start-Kombet 0:1 (0:0) Bramkę zdobył Piotr Falencki (72). Czerwona kartka - Patryk Orzechowski (80) za drugą żółtą. Sędziował Robert Michalak ze Szczytna. Start-Kombet: Madej, P.Orzechowski, K.Pieckowski, K.Chrzanowski, Wernik, Piotrkowski (46-Wyżlic), S.Łukaszewski, Chądzyński, Falencki (82-S.Chrzanowski), Tomczak (80-Czarnecki), D.Orzechowski (70-Moszczyński). Pierwszy kwadrans to optyczna przewaga zespołu gospodarzy, ale sytuacji do zdobycia bramki napastnicy Vęgorii jednak nie wypracowali. Później do głosu doszli piłkarze Startu-Kombet i kilka razy zagrozili bramce gospodarzy. Kolejno dobre sytuacje mieli: Piotrkowski, Tomczak i D.Orzechowski dwukrotnie. Po kilkuminutowym naporze gości w 24. minucie gospodarze przeprowadzili kontrę, ale dwa strzały dobrze i skutecznie zablokowali obrońcy Startu. Za chwilę Falencki strzelał na bramkę Vęgorii, ale jego strzał był zdecydowanie za lekki, aby bramkarz go nie obronił. Po trzech minutach w doskonałej sytuacji znalazł się Kowalczyk z Węgorzewa, huknął z woleja, ale na szczęście dla działdowian bardzo niecelnie. W 41. minucie Start wykonywał rzut wolny. Piłkę uderzoną przez K.Chrzanowskiego wybił na rzut rożny bramkarz gospodarzy. Po rzucie rożnym piłka trafiła do Piotrkowskiego, ale po jego strzale trafiła wprost w bramkarza. Po przerwie gospodarze znowu uzyskali optyczną przewagę i już w 7. minucie drugiej części gry z bliska strzelał Ostrowski, ale Madej obronił. W 66. minucie głową z bliska strzelał Klein i znowu dobrze bramkarz Madej obronił. Wreszcie nadeszła 72. minuta meczu. Piłka ze strefy środkowej boiska trafiła w pole karne gospodarzy, tam upadając dotknął jej końcem buta Moszczyński, po czym trafiła ona do Falenckiego i ten z 8. metrów w przeciwny róg bramki Vęgorii uzyskał zwycięskiego gola. Jeszcze w 90. minucie w super doskonałej sytuacji było dwóch zawodników Działdowa; S.Łukaszewski i S.Chrzanowski. Mieli oni przed sobą tylko bramkarza Węgorzewa i niestety nie potrafili wykorzystać tej okazji i zdobyć drugiego gola. Chwilę później jeszcze Machniak z Vęgorii strzelał rzut wolny, ale i tym razem bramkarz Startu Madej stanął na wysokości zadania i złapał piłkę. Ostatni gwizdek sędziego piłkarze Działdowa przyjęli z ulgą, albowiem było to z trudem wywalczone zwycięstwo. Trener Wiktor Pełkowski powiedział: Nie było łatwo, przeciwnik grał zupełnie inaczej jak w poprzednim sezonie, kiedy wygrywaliśmy z nimi dwukrotnie. W tej chwili to zupełnie inna drużyna, znacznie trudniejsza do pokonania. Grało nam się trudno, ale najważniejsze są trzy zdobyte punkty i to w meczu wyjazdowym. Graliśmy zespołowo i wyróżniającego się szczególnie zawodnika na pewno nie było, a gratulacje za zwycięstwo należą się wszystkim grającym zawodnikom. Cały zespół zapracował na dobrą ocenę. Wiadomość pochodzi ze strony oficjalnej Działdowa.