Zespół, przed startem sezonu, był wymieniany w gronie kandydatów do awansu. Rzeczywistość jednak zweryfikowała te prognozy. W pierwszej części sezonu, akademiczki poniosły jednak duże straty i dziś wywalczenie przez niej pozycji premiowanej promocją do najwyższej klasy rozgrywkowej, graniczyć może z cudem. Trener Wiśniowski obiecywał jednak, że zespół do końca sezonu, będzie walczył o wygraną w każdym meczu. - Teoretycznie jakieś tam szanse mamy, na dogonienie czołówki. Ja jednak wielkim optymistą nie jestem. Co prawda nadzieja jak to się mówi umiera ostatnia, ale ja znam też przysłowie, o tym, że jest matką głupich - przyznał szkoleniowiec rzeszowskiej drużyny. W sobotę jego podopieczne zagrały na dobrym poziomie. Przyznać jednak trzeba, że przyjezdne przez trzy kwarty stawiały im zaciekły opór. Pękły i to zupełnie, w ostatniej części tego pojedynku. Wynik 18;2 na korzyść gospodyń, był druzgocący.