25-letniemu Węglarzowi niewiele zabrakło do powtórzenia sukcesu Pawła Zagrodnika (66 kg, Czarni Bytom) i Krzysztofa Wiłkomirskiego (73 kg, AZS Uniwersytet Warszawski), którzy w sobotę uplasowali się na drugich pozycjach w stołecznych zawodach. W hali Torwaru zawodnik Wisły Kraków stoczył sześć walk. Wygrał ze Słowakiem Arpadem Szakacsem 1:0 (wskazanie sędziów), Enkhabatem Erdenebilegem z Mongolii 7:0, Węgrem Gaborem Verem 5:0 i Kazachem Timurem Bolatem 7:0. W półfinale rzegrał z reprezentantem Izraela Victorem Fishmanem 0:7, zaś w ostatniej potyczce nie sprostał Magomedowowi. W kat. 90 kg przyzwoicie spisał się również Łukasz Koleśnik (AZS AWF Wrocław), który po dwóch zwycięstwach, w 1/8 finału uległ Włochowi Roberto Meloniemu. Z kolei Robert Krawczyk (Czarni Bytom), medalista mistrzostw świata i Europy, po przenosinach z wagi 81 kg wygrał na kary (yuko) z niezłym Algierczykiem Lyesem Bouyakoubem, a w drugiej walce, mimo prowadzenia 5:0, uległ Włochowi Walterowi Facente, a dodatkowo odniósł kontuzję. Zaraz po zejściu z maty pojechał do szpitala na prześwietlenie. - Na szczęście obyło się bez gipsu, chociaż było takie zagrożenie. Z pewnością będą pauzował dwa-trzy tygodnie, a dokładnie wszystko będę wiedział po badaniu USG, które zrobię już po powrocie do Bytomia - powiedział Krawczyk. Blisko awansu do ćwierćfinałów byli występujący w kat. 100 kg Przemysław Matyjaszek (Czarni Bytom) i Tomasz Domański (AZS AWFiS Gdańsk), natomiast bez powodzenia w Warszawie walczyło siedmiu kadrowiczów z wag 81 kg i +100 kg. Żaden z nich nie wygrał pojedynku. W najcięższej kategorii pewnym usprawiedliwieniem była nieobecność liderów reprezentacji - Janusza Wojnarowicza (Czarni Bytom) i Grzegorza Eitla (Gwardia Warszawa). Obu wyeliminowały kontuzje barku. - Trenuję na macie, ale nie są to jeszcze specjalistyczne ćwiczenia. Nie wiem, czy wystartuję w kwietniowych mistrzostwach Europy w Stambule. Jeśli nie zdążę z formą i zdrowiem na turecki turniej, to z pewnością pojawię się w międzynarodowej rywalizacji w maju - poinformował obserwujący z trybun poczynania kolegów Eitel. Po raz pierwszy w stołecznym PŚ drużynę narodową w roli selekcjonera poprowadził Adam Maj. - Jestem zadowolony, bo nie spodziewałem się dwóch medali i jednego miejsca piątego. Może nie są to jeszcze super wyniki, ale już naprawdę dobre. Ostatnie występy kadrowiczów nie były zbyt udane i nie dawały nadziei na tak udany występ w Warszawie - ocenił.