- To pierwsza na tym obiekcie impreza o randze międzynarodowej od 26 lat - mówi Gazeciecodziennej.pl Andrzej Wąsowicz, menedżer skoczni im A. Małysza w Malince. Niestety, z tego powodu, że MŚ i PK rozgrywano niemal równocześnie, na trybunach w Malince zasiadło zaledwie ok. 850 widzów. - Ludzie po prostu zostali przed telewizorami, żeby dopingować naszych w Libercu - tłumaczy Wąsowicz. Emocji jednak nie brakowało. W bezwietrznym konkursie przy sztucznym oświetleniu i lekkim mrozie wystartowało 16 reprezentacji i kilku znanych zawodników, w tym sześciu skoczków, którzy systematycznie przewijają się przez PŚ, m.in. Austriak Andreas Kofler, Norwegowie Bjoern Einar Romoeren i Sigurd Pettersen. Polskę reprezentowali Klemens Murańka, Andrzej Zapotoczny, Marcin Bachleda i Piotr Żyła. Niestety, zawiedli na całej linii. Do serii finałowej zakwalifikował się tylko... najmłodszy z nich, Klemens Murańka. Konkurs wygrał Austriak Stefan Thurnbichler (124,5 i 126 m). Drugie miejsce zajęli ex aequo Norweg Kim Rene Elverum Sorsell (dwukrotnie 125 m) oraz Austriak Andreas Kofler (124 i 126 m). Najlepszy z Polaków Klemens Murańka był 19. (119 i 117 m). Niedzielny konkurs wygrał Austriak Kofler (124 m i 126 m). Kolejne miejsca na podium zajęli Norwegowie - Romoeren (124,5 m i 123,5 m) i Jon Aaraas (123,5 i 125 m). Najlepszy z Polaków - Rafał Śliż był 14. (120,5 i 118,5 m). TWO