Po remisie w Kluczborku piłkarze nie byli w najlepszych humorach, choć rywale też gubią punkty, a przewaga nad trzecią drużyną w tabeli wciąż jest w miarę bezpieczna. Trudno nie oprzeć się jednak wrażeniu, że podopieczni Andrzeja Pyrdoła w obecnej fazie rozgrywek mogli być już zdecydowanym liderem i z większym spokojem spoglądać na pozostałe drużyny. - Wiosną nie ma łatwych spotkań. Drużyny z dołu tabeli bardzo zdeterminowane walczą o każdy punkt i dlatego nam, Podbeskidziu, czy Piastowi gra się bardzo trudno z każdym rywalem. To oczywiście nas nie usprawiedliwia, bo prowadząc do 87 w Kluczborku nie powinniśmy dać sobie wydrzeć zwycięstwa - powiedział łódzki szkoleniowiec po wczorajszym spotkaniu. W niedzielnych zajęciach nie wziął udziału Jakub Kosecki, który wczoraj opuścił boisko w 60. minucie. Ten pomocnik przejdzie dzisiaj szczegółowe badania, ale prawdopodobnie jego uraz to tylko bolesne stłuczenie i nie jest zbyt groźny. Więcej na temat stanu zdrowia "Kosy" będzie można powiedzieć dzisiaj. Najbliższy mecz z GKP Gorzów Wielkopolski odbędzie się w czwartek (21.04) o godzinie 19.00. Gorzowianie mają olbrzymie problemy finansowe ale najprawdopodobniej przyjadą do Łodzi. Zebranie zarządu GKP, które ma zadecydować o tym czy zespół dokończy rozgrywki zaplanowano na piątek, więc dzień wcześniej goście powinni zameldować się przy al.Unii. Informacja pochodzi z oficjalnej strony ŁKS Łódź.