ŁKS miał zdecydowaną przewagę w pierwszej połowie. Udokumentował ją dwiema bramkami Marka Saganowskiego i trudno jednoznacznie stwierdzić, która była ładniejsza. Przy pierwszej Sagan niczym taran wdarł się pomiędzy defensorów Hapoelu, wyskoczył w powietrze co najmniej o dwie głowy wyżej od nich i strzelił nie do obrony. Przy drugiej potężnie huknął z linii pola karnego i choć Marcin Cabaj zareagował poprawnie, to mocno bita piłka przeszła po jego rękawicach i wpadła pod poprzeczkę. Przy zdobyciu gola swój udział miał też Marcin Smoliński, który wspólnie z Saganowskim, chwilę wcześniej zagrali wysokim pressingiem, zmusili do błędu obrońców i wywalczyli piłkę. Po przerwie gra się wyrównała, a kontaktowego gola strzelili Izraelczycy. Oprócz kilku strzałów z dystansu, była to jedyna akcja, w której nasi rywale poważnie zagrozili łódzkiej bramce. Trenerów i kibiców zapewne ucieszy fakt, że w końcówce meczu ŁKS nie dał się zepchnąć do defensywy i nadal prowadził otwartą grę. Wśród widzów oglądających spotkanie był trener Lecha Poznań Jose Maria Bakero. Lech będzie pierwszym rywalem ŁKSu w rozpoczynającym się 29.07. sezonie. Informacja pochodzi z oficjalnej strony ŁKS Łódź.