Prezes Wielkopolskiego Związku Piłki Nożnej Stefan Antkowiak jest przekonany, że Lech w sobotę wywalczy szósty złoty medal. W latach 80. i 90. Antkowiak był prezesem sekcji piłkarskiej Lecha i dwukrotnie miał okazję cieszyć się z mistrzowskiego tytułu. - W 1992 roku świętowaliśmy tytuł w Poznaniu. Pamiętam, że po zakończeniu meczu kibice przeskoczyli przez płoty, zawodnicy zostali praktycznie bez koszulek, a niektórzy o mało co, a spodenki by stracili. Nie było takiego zwyczaju jak wyjazd autokarem na miasto. Tak jak to dziś planuje Lech. Bawiliśmy się tylko na stadionie. Dwa lata wcześniej tytuł zdobyliśmy w ostatniej kolejce w Warszawie na Łazienkowskiej. Zremisowaliśmy 1:1 i to wystarczyło nam do wygrania ligi. Wówczas sukces uczciliśmy w jednej z warszawskich restauracji - opowiadał Antkowiak, który w tamtym okresie był szefem sekcji piłkarskiej Lecha. Jego zdaniem tytuł mistrza kraju to najwspanialsza rzecz, jaka może się przytrafić piłkarzowi. - Każdy z zawodników chce mieć w swojej historii ten upragniony tytuł, wpisać do pamiętnika, że byłem mistrzem Polski. To również duże wydarzenie dla obecnego kierownictwa klubu, które już trzy lata temu rzuciło hasło "idziemy na majstra". Uważam, że ten tytuł należy się Lechowi - podkreślił szef WZPN. Antkowiak jest spokojny o formę piłkarzy. Zwycięski mecz z Ruchem Chorzów (2:1) pokazał ogromną determinację poznańskiej drużyny. W sobotę, w ostatnim meczu sezonu, Lech zmierzy się z - Lech jest na fali, a w ostatnich 20 minutach meczu w Chorzowie pokazali niesłychaną ambicję, "ciąg" na bramkę. Byłem pełen podziwu - za to trzeba ich mocno pochwalić. Oczywiście w piłce różnie bywa, wiele się może wydarzyć. Z drugiej strony nie sądzę, by zawodnicy odpuścili taką szansę, na którą czekali tyle lat - przyznał.