- Przed meczem rozmawiałem z trenerem Wackiem. Każdy chciał wygrać, bo w tabeli dzieli nas niewielki dystans. W żartach stwierdziliśmy, że jak obu stronom tak zależy na trzech punktach, to skończy się remisem. No i wykrakaliśmy sobie - stwierdził po meczu trener Orzeszek. Takie rozwiązanie odpowiada najbardziej innym zespołom walczącym o utrzymanie. Karpaty i Stal zaprezentowały grę bardzo nierówną. Miały momenty lepsze i gorsze. U jednych jak i u drugich brakowało jednak zdecydowanej chęci przyparcia rywala do muru. Być może wynikało to z obawy przed nadzianiem się na jakąś kontrę. Widać było, że to spotkanie może rozstrzygnąć tylko jeden gol. Miejscowi lepiej zaprezentowali się w I połowie, gdy kilka razy zagrozili bramce rywali. Drugą odsłonę w dużej mierze przespali. Obudzili się dopiero w końcówce, po tym jak trener Wacek dokonał kilku zmian. Krośnianie pary razy strzelali nawet na bramkę Stali, ale tak jakoś bez przekonania, poza tym bardzo dobrze dysponowany był Marcin Mańka. Bramkarz Stali najwięcej kłopotów miał z obroną uderzeń Pawła Sedlaczka i Krzysztofa Szymańskiego. Przyjezdni nie ograniczali się tylko do obrony. Aktywni pod bramką rywala, byli szczególnie w końcówce pierwszej i na początku drugiej połowy. Po kilku odważniejszych wypadach, nie zakończonych jednak groźniejszymi uderzeniami, wracali na wcześniej zajmowane pozycje i bronili dostępu do własnej bramki. Karpaty 0 Stal0 Karpaty: Hajduk - Śliwiński, Gąsiorek, Łukaczyński, Włodarski, Drąg (63. Fydrych), Mroczka (75. Sico), Majcher, Sedlaczek (80. Koncewicz), Szymański, Buczek (67. Sienicki) STAL: Mańka - Frączak, Miszczuk, Styżej, Gołębiowski, Jasik (70. Wyroślak), Szczawiński, Prasnal, Kaczmarek, Strug, Lindner (42. Olchawski). Sędziował: Andrzej Zwierzchowski (Rzeszów). Żółte kartki: Mańka, Frączek, Gołębiowski. Widzów: 700. Statystyka: Karpaty Stal 7 strzały 6 2 strzały celne 3 7 rzuty rożne 1 12 faule 17 2 spalone 4 Piotr Pezdan