Jakub Marczyński: Kontuzja. Jedna, druga.. Pauza w grze. Nagłówki w prasie "Dramat Błaszczykowskiego". Jak sobie z tym poradziłeś? Jakub Błaszczykowski: - Dla mnie kontuzje są czymś normalnym. Kiedy walczysz, zdarzają się trudności. Mam wrażenie, że inni martwili się bardziej niż ja. Po jednej z kontuzji pomyślałem: "No nic, stało się". Na koszulce, w której grałem, napisałem datę i godzinę wypadku. I dodałem zdanie: "Wrócę silniejszy". Uważam, że ludzie mają dużo większe problemy niż to, że mnie się coś stało w kolano. To nie jest problem, z tego da się wyjść. Kontuzje mnie nie złamią. Jak to się dzieje, że nie zniechęcają cię porażki? Skąd ta siła? - Porażka jest naturalną konsekwencją tego, że walczysz, chcesz coś osiągnąć. Sama walka to już zwycięstwo. Nieważne, że po drodze upadasz. Ważne, czy wstajesz. Po porażce przyjdą kolejne szanse i wyzwania. I w końcu dojdziesz do celu, jeśli będziesz wyciągać wnioski z tego, co nie wyszło. Już taki mam charakter, że niepowodzenia motywują mnie jeszcze bardziej. Czy pomoc innych jest ważna w takich trudnych momentach? - I w sporcie, i w życiu ważne jest, żeby mieć koło siebie kogoś, kto pociągnie cię w odpowiednim momencie za rękę i powie: "Dawaj, jeszcze trochę!". Czasem mały gest - zainteresowanie, uwaga, spotkanie - mogą być dla kogoś światełkiem w tunelu. Nie zmienią jego życia, ale samo światełko może być czarodziejskim impulsem. Gdy je widzisz, masz cel. Chcesz iść do przodu, a nie stać w miejscu. - Na przykład SZLACHETNA PACZKA jest takim światełkiem dla rodzin, które otrzymują pomoc. W ogóle pomaganie innym daje większą satysfakcję niż wygrany mecz! Pomoc jest jak spowiedź. Gdy to zrobisz, czujesz się lżejszy, lepszy. To mi daje szczęście. Czego życzyłbyś Polakom? - Żeby ci, którzy mają trochę lepiej, robili coś dla tych, którzy teraz znaleźli się w trudnym momencie swojego życia. Wtedy wszystkim w Polsce żyłoby się lepiej. Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego - do tego powinniśmy dążyć. W sporcie tak jest? - Tak. W sporcie jest też tak, że czasem musisz zacisnąć zęby i dać z siebie wszystko, nawet, gdy myślisz, że już nie dasz rady. Że już doszedłeś do ściany. Wiesz co wtedy pomaga? Skupienie na tym co tu i teraz. Gdy mam na treningu dużo do przebiegnięcia, zamykam oczy i nie myślę ile jeszcze przede mną. Po prostu biegnę i wiem, że muszę dać radę. Ta wiara w to, że sobie poradzisz, że jeszcze pojawi się słońce, jest najważniejsza. - W grudniu przygotowałeś paczkę dla jednej z rodzin w ramach SZLACHETNEJ PACZKI. Teraz nagrodziłeś pewną wyjątkową kobietę "Medalem za waleczność". Chce ci się? - Jestem rodzicem. Wyobrażam sobie jakie to uczucie, kiedy twoje dziecko czegoś potrzebuje, a ty nie możesz mu tego zapewnić. To uczucie bezsilności jest bardzo trudne. U mnie w domu rodzice też bardzo musieli się starać, żeby związać koniec z końcem. Pomagam, bo chcę dać potrzebującym impuls, taki sygnał - dacie radę, wierzę w was. Pomagam też dlatego, że chcę żyć w takim kraju, gdzie ludzie mogą na siebie liczyć. - Pomagam, bo chcę dać potrzebującym impuls, taki sygnał - dacie radę, wierzę w was. Pomagam też dlatego, że chcę żyć w takim kraju, gdzie ludzie mogą na siebie liczyć! <a href="http://www.szlachetnapaczka.pl/jedenprocent-walka?utm_source=Interia&utm_medium=artykul&utm_content=blaszczykowski&utm_campaign=JedenProcent2015" target="_blank">SZLACHETNA PACZKA daje potrzebującym siłę do wygrania życia. KLIKNIJ i pomóż wygrać walkę z biedą!</a>