- W tym roku padł rekord trasy - wynosi teraz godzinę i 16 minut i jest aż o 18 minut lepszy od poprzedniego. Tak szybki spływ był możliwy dzięki wysokiemu stanowi wody - powiedział Wąsowicz. Jak zaznaczył, ten spływ nie jest jednak wyścigiem, lecz imprezą sportowo-krajoznawczą. "Chodzi o pokonanie własnych słabości, nurtu rzeki i zimnej wody. Zwycięzcą jest każdy, kto pokona wyznaczony dystans" - dodał płetwonurek. Spływ ma także zwrócić uwagę na walory turystyczne rzeki Obry, która należy do najbardziej urokliwych w Lubuskiem. Temperatura wody to ok. pięć stopni Celsjusza, głębokość od dwóch do pięciu metrów, stan rzeki -najwyższy od lat; w takich warunkach grupa płetwonurków z kilku miast Polski rozpoczęła tegoroczny spływ. Spływ rozpoczął się przy leśniczówce Lisa Góra, a zakończył za mostem przez Obrę w Skwierzynie. Płetwonurkowie płynęli w pinkach, z fajkami i w płetwach. W imprezie wzięli udział amatorzy nurkowania z kilku polskich miast m.in. Z Bydgoszczy, Gdańska, Kalisza, Lubina, Nowej Soli, Zbąszynia i gospodarze ze Skwierzyny. Jak zwykle po wyjściu z wody, na wszystkich czekała już gorąca kiełbasa z ogniska i żurek. Wieczorem zaś uczestnicy spływu będą bawić się na balu. Organizatorem imprezy jest Nadobrzański Klub Płetwonurków w Skwierzynie. Jego członkowie od lat nie tylko wspólnie uprawiają swoje hobby, ale są aktywni społecznie, m.in. cyklicznie sprzątają dna pobliskich jezior i koryto Obry.