- Gracie z Japonią o awans na Grupy Światowej II. Jak oceniasz wasze szanse? - Szanse są na moim zdaniem duże. Gramy u siebie. Gramy z Japonkami, które wolą grać na hardcourcie, my lubimy grać na ziemi. To na pewno jest kolejny plus, który pozwoli nam osiągnąć sukces. Cieszę się, że gramy w Trójmieście, w moim mieście. To jest drugi nasz występ o awans do grupy światowej i to, że taka okazja otwiera się przed nami na moim terenie odbieram bardzo pozytywnie. Przyznam, że nie mogę się już doczekać tego meczu. - Czasami rola faworyta przeszkadza. - O to się nie boję. To na pewno dodaje skrzydeł. Gramy u siebie i kibice będą za nami. To jest podwójna motywacja. Nie odczuwamy tego, że jesteśmy faworytkami, a Japonki się nam mają poddać. Na pewno będą walczyły, żeby się utrzymać. Zapowiada się na dobry mecz. - Ostatnio z Alicją Rosolską wygrałyście pierwszy turniej w grze deblowej. Wymagania wobec was wzrosły. - Same liczymy, że wygramy grę deblową z Japonkami. Czujemy się na siłach. Ostatnie zwycięstwo dodało nam pewności siebie. Podbudowało nas. Bardzo dobrze się czujemy przed tym meczem. - Czy miałyście okazję grać z Japonkami? - Rywalizowałyśmy z Sugiyamą. Miała inną partnerkę, nie Japonkę. Grała wtedy ze Srebotnik. Wynik naszych spotkań jest remisowy. Raz wygrałyśmy z tym duetem, raz przegrałyśmy. Z pozostałymi zawodniczkami nie grałyśmy. Z kim zagramy? Podejrzewam, że Japończycy dopiero przed samym meczem to ustalą. Każda z Japonek może zagrać debla. Podejrzewam, że będzie to Sugiyama. Drugiej zawodniczki nie potrafię wskazać. - Czy trafienie na Japonię to był najlepszy los? Czy mogłyście lepiej trafić z rywalem? - Nie miałybyśmy nic przeciwko grze z Belgijkami. Gdy okazało się, że gramy z Japonią u siebie to na pewno się nie przestraszyłyśmy. To nie jest najgorsze losowanie. - Jak widzisz wasze szanse po ewentualnym awansie do Grupy Światowej II? - Trudno powiedzieć. Tam wszystkie ekipy są bardzo wyrównane. Mam młodą ekipę, która ma szansę utrzymać się w rozgrywkach i może powalczyć o coś więcej. Jeśli awansujemy to naszym celem na pewno będzie pozostanie w grupie światowej. - W przypadku wygranej z Japonią możecie przejść do historii polskiego tenisa. Jeszcze nigdy nasza drużyna nie zdołała awansować tak wysoko. - Byłabym bardzo zadowolona. To mój chyba siódmy występ w Pucharze Federacji i życzyłabym sobie żebyśmy w końcu awansowały. - Co się stało, że w tym roku macie szanse awansować do Grupy Światowej II, a nie udawało się w poprzednich latach? - Sama sobie zadawałam to pytanie. Myślę, że nasza ekipa dojrzała do tego, żeby spełnić oczekiwania i awansować. Zmieniło się nastawienie. Do tej pory przed zawodami było tak, że "No jedziemy. A jakie jest założenie?" - "Utrzymać się w grupie". Teraz jechałyśmy z nastawieniem i takie było założenie od związku, od kapitana, że jedziemy wygrać i wejść do baraży. Z taką motywacją, gry o najwyższe cele, pojechałyśmy na turniej grupy I strefy euroafrykańskiej. - Wpływ miały chyba też wasze wyniki. Twoje i Alicji Rosolskiej w deblu, sióstr Radwańskich w grach singlowych. - Jakieś przełożenie na pewno było. Czasami trzeba dojrzeć do tego, żeby wygrywać te najważniejsze mecze. Im człowiek starszy, im więcej ma meczy wygranych tym pewniej się czuje, wie na co go stać. Tak jest w naszym przypadku. - Gra deblowa może decydować o wyniku meczu. Lubisz grać w stresie? - Jakaś trema na pewno będzie. Adrenalinka się pojawi. Ale wszystko w pozytywnym sensie. Może być taka sytuacja, że przed naszym meczem wszystko będzie już rozstrzygnięte. Debel może nie mieć żadnego znaczenia. Musimy się tak nastawić, że gra deblowa będzie decydująca. Nie możemy myśleć, żeby tylko dziewczyny wygrały i żebyśmy miały spokój. Jestem pozytywnie nastawiona. Jeśli przed grą deblową będzie wynik na naszą korzyść to będzie super, będę się cieszyła, że awansowałyśmy. Będziemy miały z Alą szansę wykazać się następnym razem. Jeśli będzie remis to wyjdziemy na kort, żeby wygrać. Jeśli wynik zależałby od nas i wygrałybyśmy to na pewno byłaby większa satysfakcja. Tak było podczas meczu z Angielkami. Wygrana w decydującym meczu dobrze wpływa na samopoczucie. Dla mnie satysfakcja byłaby tym większa, że dokonałabym tego w swoim mieście. Rozmawiał: Tomasz Łunkiewicz