Na wstępie należałoby zapytać, która z drużyn znajduje się w głębszym dołku? "Pasiaki", które zagrały skutecznie tylko w jednym meczu czy stalowcy, którzy w środę skompromitowali się w Sokółce, dając się pokonać czerwonej latarni ligi. Czy domniemane złe przygotowanie fizyczne piłkarzy Resovii i kontuzje w obozie biało-niebieskich mogą być całkowitym usprawiedliwieniem mizernej postawy? Dwa miesiące i po marzeniach Przed sezonem Resovia nie mówiła o niczym innym, jak o awansie na zaplecze ekstraklasy. Stal tak otwarcie deklaracji nie składała, ale między wierszami można było wyczytać, iż jej aspiracje sięgają równie wysoko. Wystarczyły niespełna 2 miesiące, by marzenia legły w gruzach. Niedzielne, 67. już starcie o prymat w Rzeszowie, będzie okazją do odbicia się od dna. Zwycięzca złapie oddech, przegrany może pogrążyć się w marazmie na dłużej. Remis nie urządzi żadnej ze stron. W momentach trudnych trenerzy i piłkarze lubią się odwoływać do historii, zwłaszcza jeśli jest dla nich łaskawa. W tym kontekście do niedzielnej potyczki w ciut lepszych nastrojach przystąpią biało-niebiescy, którzy w poprzednim sezonie dwukrotnie ograli resoviaków. Darek czuje, że strzeli Warto jednak zauważyć, że zawodnicy Marcina Jałochy do meczu przystąpią wypoczęci (w środę pauzowali), a stalowcy będą mieć za sobą długą podróż z Podlasia, zaś w nogach godzinę gry w dziesiątkę (dwie żółte kartki obejrzał Piotr Duda). - Wątpię, aby to miało większe znaczenie - twierdzi jednak szkoleniowiec Resovii - Derby to dodatkowe emocje, w takich meczach zawodnicy dają z siebie wszystko i nie narzekają na zmęczenie. Fani "pasiaków", którzy w zorganizowanej grupie na Stadionie Miejskim nie zasiądą, liczą na Dariusza Kantora. Napastnika strzelającego gole Stali nawet efektowną przewrotką. - Zawsze dobrze mi się grało przy ul. Hetmańskiej, dawałem się we znaki gospodarzom jeszcze jako zawodnik Wisłoki - przypomina Kantor - Jeśli tylko pojawię się na boisku, to trafię do siatki, takie mam przeczucie - dodaje. Resoviak uważa, że więcej atutów leży po stronie jego zespołu. - Stal przegrała właśnie z najsłabszym zespołem ligi, co nie zbuduje u jej piłkarzy pewności siebie. My natomiast zagraliśmy bardzo dobry mecz w Olsztynie. Było nie było, z aktualnym wiceliderem - argumentuje. Historia lubi się powtarzać Stalowcy chętnie przypominają jednak wydarzenia z ubiegłego sezonu. Do kwietniowego meczu derbowego ekipa Andrzeja Szymańskiego przystępowała z pasmem 10 kolejnych spotkań bez zwycięstwa. Po pokonaniu Resovii biało-niebiescy przegrali raptem dwa z ośmiu spotkań. - Historia lubi się powtarzać. Wierzę, że i tym razem po derbach odpalimy - mówi Jacek Szczepaniak, prezes piłkarskiej sekcji Stali. - Zrobimy wszystko, by 3 punkty zostały na Hetmańskiej - deklaruje pomocnik gospodarzy Dawid Florian. Derby derbami, ale warto zauważyć, że o trzecią kolejną wygraną powalczą w Pruszkowie piłkarze Stali Stalowa Wola. To dziś najlepsza podkarpacka drużyna - potrafiąca sobie radzić z przeciwnościami losu, odrzucająca łatkę boiskowych nudziarzy. "Stalówka" strzela ostatnio po trzy gole w meczu i przeciwko Zniczowi nie jest bez szans. Pruszkowianie mają już 5 punktów mniej od zielono-czarnych, w środę ulegli na własnym boisku przeciętnie spisującemu się Świtowi. Stal Rz. - ResoviaNiedziela, godz. 16 Znicz - Stal St.W. Niedziela, godz. 19 Tomasz Szeliga