- O czymś to świadczy - mówił Andrzej Krzyszofiak, burmistrz Kwidzyna. - Gościliśmy w Kwidzynie uczestników Mistrzostw Świata, Mistrzostw Europy i Mistrzostw Polski i zawsze organizacja zawodów oceniana była bardzo wysoko. Mamy nadzieję, że będzie tak również po tych zawodach. Do Kwidzyna stawić się miało ok. 150 zawodników z całego świata. Ostatecznie przyjechało ich trochę mniej, a brakujące miejsca wypełnili ci startujący z tzw. dziką kartą. Wśród nich znalazło się pięciu Polaków, w tym dwóch zawodników Kwidzyńskiego Klubu Motorowego: Michał Łukasik (startujący w klasie E2) oraz Sylwester Jędrzejczyk (startujący w klasie junior). Nie zabrakło także uznanych nazwisk w światowym sporcie motocykowym: Ivan Cervantes, Juha Salminen, Mika Ahola czy Marc Bourgeois. Dla Polski największą nadzieją był występ Bartosza Obłuckiego oraz Łukasza Bartosa startujących w klasie E1. Polacy niestety byli tylko tłem do rywalizacji fińsko-francusko-włoskiej. Delegat Portugalski stwierdził, że choć od pięciu lat jeździ na wszystkie zawody Mistrzostw Świata, to po raz pierwszy nie zauważył na trasie żadnych niedociągnięć. Próby były długie i męczące, a przy tym techniczne - wymagające sporych umiejętności zawodników. Trasa natomiast była dość krótka, ale wyczerpująca. Organizatorzy chcieli bowiem, aby zawodnicy przejechali trochę mniej kilometrów, ale sporo się przy tym namęczyli. -Nie spodziewaliśmy się tak wysokich ocen - mówi Tadeusz Ulenberg, komisarz zawodów w Kwidzynie. - Nie padały inne określenia jak: Perfecto! czy Bravissimo! Doszło nawet do takiej sytuacji, że Alain Blanchard z ABC Communication zaproponował zorganizowanie kolejnych zawodów już za dwa lata. Autor: fox