Od początku spotkania goście uzyskali przewagę i w drugiej kwarcie po trzech celnych "trójkach" w wykonaniu Morawca, Prostaka i Nogalskiego odskoczyli stołecznym koszykarzom na 15 punktów. Po przerwie gra się wyrównała i z marzeń o odrobieniu strat z pojedynku w Łodzi zaczęto myśleć tylko i wyłącznie o zwycięstwie na trudnym terenie. Młody rzucający gospodarzy Dardan Berisha rzucił m.in. 15 osobistych na 17 prób i poderwał Polonię do szaleńczego pościgu za ŁKS. Koszykarze z Łodzi rzucili 5 ( słownie: pięć ) punktów w czwartej kwarcie i uratowali w końcówce remis. Ambitna i skuteczna walka do końcowych sekund z dwóch poprzednich meczów wyjazdowych gdzieś odeszła. Dogrywka to kolejny etap horroru i oznaka słabości ( motorycznej, taktycznej, psychologicznej) i można tak wymieniać w nieskończoność. Faul techniczny naszego kapitana w połączeniu z ostatnią akcją dogrywki, gdy szaleńczy zryw ŁKS ze stanu 77-70 doprowadził do 81-80 i piłkę miał drużyna z Łodzi na 14 sekund przed końcem nie potrafiła oddać rzutu. Wiadomość pochodzi z oficjalnej strony klubu ŁKS Łódź.