- Znicz Pruszków powiedział mi: "Witaj w drugiej lidze". To był dziwny mecz. Chyba przez 80 procent czasu gry byliśmy w posiadaniu piłki, a przegraliśmy. Rywale nie pokazali nic szczególnego poza walką, bieganiem i ostrą grą. I to na nas wystarczyło. Nie mieliśmy ani jednej sytuacji bramkowej! Pruszkowianie wytrącili dziś moim chłopakom arbuzy spod pachy. Powiedziałem im, żeby poszli do tych chłopców ze Znicza i podziękowali za skopanie tyłka - denerwował się Baniak. - Nie zamierzam jednak rezygnować ze swojej filozofii futbolu. Nadal będziemy grać w piłkę, a nie walić ją na oślep. Na ligę jednak moi piłkarze będą musieli chyba założyć podwójne deski na nogi i walczyć. Takie są realia 2. ligi. Samymi umiejętnościami i taktyką jej nie wygramy - dodał szkoleniowiec Miedzi. Autor: J