Ani policja, ani UOP, dla dobra śledztwa, nie chcą się wypowiadać czy zatrzymano już kogokolwiek w związku ze sprawą. Wiadomo, że znaleziony trotyl pozyskiwano z pocisków pochodzących z okresu II wojny światowej. W leśnych magazynach funkcjonariusze UOP znaleźli 8 takich pocisków. W głębokich dołach leżały też plastikowe butelki po napojach, a w nich blisko 10 kilogramów ulepszonego trotylu. Wystarczyłoby to na wysadzenie w powietrze połowy Olsztyna. Z tego trotylu najprawdopodobniej wyprodukowana była bomba, którą podłożono w minioną sobotę w bloku przy ulicy Kopernika w Olsztynie oraz ta, która wybuchła w sierpniu w volkswagenie, zabijając kierowcę. - Nasilenie się ostatnio aktów terroru w naszym województwie było związane ze znalezieniem nowego, taniego źródła uzyskiwania materiałów wybuchowych - twierdzi Jan Adamowicz, rzecznik olsztyńskiego UOP. Dzisiejsze odkrycie, jak mówi Adamowicz, to dopiero wierzchołek góry lodowej, teraz jednak funkcjonariusze mają nitkę, po której dotrą do kłębka.