"Polska The Times" informowała o tym, że Ministerstwo Edukacji Narodowej prawdopodobnie wycofa się z zapowiadanej wielkiej reformy i likwidacji gimnazjów. Główną przesłanką do takiego wniosku jest opublikowany przez MEN komunikat z dn. 15 grudnia 2015 roku. "Obecnie w MEN nie są prowadzone jakiekolwiek prace związane ze zmianą struktury szkół. Zgodnie z deklaracją Minister Edukacji Narodowej Anny Zalewskiej wszelkie tego rodzaju zmiany będą poprzedzone identyfikacją i analizą obecnej sytuacji oraz szerokimi konsultacjami społecznymi. W styczniu upubliczniony zostanie harmonogram tych prac, w tym kalendarium zaplanowanych konsultacji społecznych dotyczących gimnazjów" - czytamy na stronie MEN. "Mamy nadzieję, że ten pomysł upadnie" Magdalena Kaszulanis, rzecznika prasowa Związku Nauczycielstwa Polskiego, mówi, że ZNP oficjalnie nie otrzymało żadnych informacji, które wskazywałyby na to, że MEN chce wycofać się z reformy szkół i likwidacji gimnazjów. - Chcemy porozmawiać o gimnazjach z minister edukacji Anna Zalewską. Wystosowaliśmy zaproszenie na 8 lutego 2016 roku. Mamy nadzieję, że do tego czasu upadnie pomysł likwidacji ponad 7,5 tysiąca gimnazjów - mówi Kaszulanis. - Z wcześniejszych zapowiedzi wynikało, że harmonogram prac pojawi w styczniu. Teraz słyszymy, że decyzja będzie w czerwcu. Pół roku gimnazjaliści, uczniowie ostatnich klas szkoły podstawowej oraz ich rodzice i nauczyciele będą żyć w zawieszeniu i pytać "Co dalej?" - dodaje rzeczniczka ZNP. Eksperci Dobrych Zmian w Edukacji Biuro prasowe MEN informuje z kolei, że do 22 stycznia czeka na zgłoszenia ekspertów, którzy chcieliby wejść w skład grupy Ekspertów Dobrych Zmian w Edukacji. - Zainteresowanie udziałem w konsultacjach jest bardzo duże. Chęć współpracy z ministerstwem wyrażają wartościowe i doświadczone osoby. Ich głos będzie ważny i niezwykle cenny. Wśród nich są m.in. dyrektorzy szkół z wieloletnim doświadczeniem - mówi Justyna Sadlak. Wygaszanie i zamieszanie W listopadzie Prawo i Sprawiedliwość informowało, że likwidacja gimnazjów miałaby odbywać się poprzez stopniowe ich wygaszanie. Zapowiadano, że ten trzyletni proces rozpocznie się najprawdopodobniej w 2016 roku. Zamieszanie wokół wielkiej reformy i likwidacji szkół gimnazjalnych od początku budzi sporo emocji i wywołuje oburzenie szczególnie wśród środowiska nauczycielskiego. Politycy PiS-u przekonują jednak, że nauczyciele wygaszanych gimnazjów otrzymają możliwość podjęcia pracy w liceach, technikach, bądź szkołach podstawowych. Nauczyciele obawiają się utraty pracy - Z ogólnopolskiej ankiety ZNP, przeprowadzonej wśród 71 467 nauczycieli gimnazjów, wynika, że 84 proc. respondentów obawia się utraty pracy z powodu likwidacji gimnazjów. Jednocześnie 82 proc. badanych nauczycieli uważa, że w przypadku likwidacji ich szkoły, nie znajdzie pracy w podstawówce lub liceum w najbliższej okolicy - podkreśla Magdalena Kaszulanis. Rzeczniczka ZNP dodaje, że zamknięcie gimnazjów oznacza dla oświaty i nauczycieli przede wszystkim "chaos organizacyjny, finansowy, programowy i egzaminacyjny". - Taka decyzja pociągnie za sobą kosztowne zmiany programów, podręczników i infrastruktury edukacyjnej - mówi Kaszulanis. - Kontaktują się z nami samorządowcy, którzy właśnie kończą budowę nowych gimnazjów. Mieli je otwierać we wrześniu, wydali na ten cel kilka milionów złotych. Co będzie dalej z tymi najnowocześniejszymi szkołami? - pyta rzeczniczka ZNP. "Gimnazja należy reformować, a nie likwidować" Zdaniem Związku Nauczycielstwa Polskiego gimnazja należy reformować, a nie likwidować. - Należy je wspierać m.in. poprzez zatrudnianie psychologów, pedagogów i specjalistów, zmniejszanie liczebności klas. Nie zapominajmy o osiągnięciach edukacyjnych polskich gimnazjalistów, którzy w międzynarodowych badaniach PISA świetnie wypadają - podkreśla Kaszulanis. - Na całym świecie Polska jest chwalona m.in. za 9-letni czas obowiązkowej nauki oraz za wprowadzenie gimnazjów, a my chcemy je zamykać - dodaje. "Chodzi tylko o zmiany kadrowe" Podczas dyskusji panelowej pt. "Co dalej z gimnazjami?", zorganizowanej przez ZNP w grudniu 2015 rokuw Warszawie z udziałem ekspertów, Mirosław Sanek - szef gabinetu minister edukacji - mówił, że należy wydłużyć naukę w liceum z trzech do czterech lat. - I dlatego właśnie rząd chce zamknąć gimnazja. Ta argumentacja wywołała falę oburzenia wśród nauczycieli, bo nikt nie liczy się z ich dorobkiem i osiągnięciami uczniów - podkreśla rzeczniczka ZNP. - Może chodzi tylko o zmiany kadrowe? Gdyby inicjatorom tego pomysłu leżało na sercu dobro młodzieży, to przecież jest wiele innych możliwości poprawienia jakości kształcenia w gimnazjach - mówi Kaszulanis. "Oświata potrzebuje stabilizacji" Związek Nauczycielstwa Polskiego podkreśla, że przeniesienie z powrotem uczniów gimnazjów do 8-letnich podstawówek nie rozwiąże problemów wychowawczych. - To myślenie życzeniowe. Nie rozwiążemy problemów wychowawczych, pojawiających się podczas dojrzewania, przenosząc młodzież do innych szkół, tak naprawdę specjalizujących się w kształceniu młodszych dzieci. Te problemy nie znikną wraz ze zmianą adresu szkoły - mówi Kaszulanis. - Zostawmy te szkoły w spokoju, mądrze je wspierając. Oświata potrzebuje przede wszystkim stabilizacji - przekonuje rzeczniczka ZNP. Konsultacje społeczne Justyna Sadlak z biura prasowego MEN potwierdza, że jeszcze w styczniu przedstawiony zostanie harmonogram prac, w tym kalendarium zaplanowanych konsultacji społecznych dotyczących gimnazjów. - Zapewniamy, że wszyscy zainteresowani, niezależnie od poglądów i opinii, zostaną zaproszeni do wzięcia udziału w tej ogólnopolskiej dyskusji - podkreśla Sadlak.