Szlak jest już przetarty. Niektórzy zadowalają się rzeczą na mniejszą skalę, jak np. twórca radosnego bytu państwowego o nazwie Socjalistyczna Republika Bjorna, która, według własnej konstytucji, leży na "skale o kształcie traktora" sterczącej ze szwedzkiego jeziora Immeln. Można ogłosić niepodległość swojego domu, jak założyciel Kugelmugel: "państwa" leżącego w Wiedniu i składającego się wyłącznie z budynku w kształcie kuli (właściciel domu dokonał secesji od Austrii, ponieważ architekt miejski zakazał mu budowy takiego budynku). Można też deklarować niepodległość Imperium Swojego Pokoju z koloniami w Piwnicy, jak pewien nastolatek w Milwaquee. Ale można też pokusić się o coś bardziej serio, jak przykład Sealandia. Państwo na platformie, czyli narodziny Księstwa Sealandii Sealandia posiada swoją własną flagę, konstytucję, walutę, herb, hymn i - tak naprawdę - prawnicy wcale nie są pewni, czy świat przypadkiem nie powinien uznać jej niepodległości. Twór ten leży w kanale La Manche, na morskiej platformie wojskowej, zbudowanej w czasie II wojny światowej przez Brytyjczyków. Platforma - o nazwie Roughs Tower - była częścią systemu fortów obronnych mających bronić Wielkiej Brytanii przez niemieckimi nalotami. Po wojnie wszystkie platformy zostały zniszczone, oprócz Roughs Tower, która została oszczędzona z tego powodu, że Zjednoczone Królestwo machnęło ręką na coś, co leży poza brytyjskimi wodami terytorialnymi. W połowie lat 60-tych sztuczną wyspą zainteresowało się dwóch panów: były brytyjski oficer Roy Bates oraz Ronan O'Rahilly - szef pirackiej stacji radiowej. Uznali, że jako że platforma nie należy do żadnego państwa, ergo - jest do wzięcia. W tym miejscu historia Sealandii rozdziela się na kilka wersji. Według jednej, obaj zamierzali przerobić platformę na ekskluzywne "centrum imprezowe", gdzie nie trzeba byłoby zawracać sobie głowy żadnym prawem antynarkotykowym (ani żadnym innym), do czego jednak nie doszło, ponieważ obaj panowie pokłócili się. Według innej - O'Rahilly opanował platformę przed Batesem i zainstalował tam piracką radiostację. Bates natomiast, najnormalniej w świecie, zajął ją, korzystając z tego, że O'Rahilly na chwilę wyjechał. Książę Roy atakuje flotę Wielkiej Brytanii Wtedy właśnie wybuchło coś w rodzaju mini wojny domowej. Kiedy O'Rahilly próbował odzyskać platformę, Bates, wraz ze swoimi ludźmi, dał mu odpór bronią maszynową i koktajlami Mołotowa. Po tej "wojnie obronnej" Bates ogłosił niepodległość "wyspy", i - tak na dobrą sprawę - bardzo możliwe, że zasadnie. Bates powołał się na prawo międzynarodowe, w którym jest mowa o "porzuconej własności" (res derelicta) i "ziemi niczyjej" (terra nullius). Ogłosił sam siebie księciem Sealandii i jej jedynym suwerenem, a swoją żonę - księżną. Kiedy jego syn stanął przed brytyjskim sądem za nielegalne użycie broni palnej, sprawa została oddalona, ponieważ - jak uznał sędzia - wydarzenie miało miejsce poza terytorium Wielkiej Brytanii. Książę uznał to jako de facto uznanie przez Wielką Brytanię niezależności Sealandii. Kiedy któregoś razu do platformy zbyt blisko podpłynęła brytyjska flota, Roy, jako udzielny władca potraktował ją strzałami ostrzegawczymi. Brytyjczycy po raz kolejny machnęli ręką. Książę Roy uznał to za sukces sealandzkiej polityki zagranicznej. Niezależne Księstwo trwało w najlepsze. Jeśli chodzi o sytuację wewnętrzną w Księstwie, było równie ciekawie. W latach 80-tych w Sealandii miał miejsce zamach stanu. Premier wyspy, niemiecki prawnik Alexander Achenbach, wraz ze swoimi holenderskimi współpracownikami, spróbowali przejąć Księstwo dla siebie. Nic z tego nie wyszło: książę Roy zbrojnie odbił swoje państewko. Achenbacha i Holendrów wzięto do niewoli. Musiały się za nimi - oficjalnie - wstawiać Niemcy i Holandia. Te "rozmowy na szczeblu" Roy Sealandzki uznał za potwierdzenie swojej niepodległości. Mimo, że książę Roy wraz z księżną mieszkają obecnie w Hiszpanii, a Wielka Brytania ogłosiła rozszerzenie swoich wód terytorialnych, Sealandia trwa nadal. Weszła obecnie w pakt ze szwedzkimi piratami komputerowymi, którzy planują umieścić tam serwer z najnowszymi filmami i muzyką. W Sealandii nie ma prawa autorskiego. Podobnie, jak innych, uprzykrzających życie praw. Libertariańska utopia Minerwy Ciekawą historię miała także Republika Minerwy. Był to projekt Michaela Oliviera, urodzonego w żyjącej na Litwie żydowskiej rodzinie Amerykanina, który zbudował fortunę na handlu nieruchomościami. W 1971 roku na maleńki atol na Pacyfiku, o nazwie Minerwa (od nazwy statku wielorybniczego, który rozbił się na nim w latach 20 XIX w.) przypłynęły z Australii barki wyładowane piaskiem. Z piasku tego usypano niewielką wysepkę. Wysepkę nazwano "Republiką Minerwy", i w styczniu 1972 roku ogłoszono jej niepodległość. Do zbaraniałych rządów okolicznych krajów (Australii, Nowej Zelandii, Fidżi , Tonga, Nauru i Samoa Zachodniego) rozesłano listy informujące o powstaniu nowego państwa w regionie.