46-letni Alan Dean Edwards, jego 9-letni syn Erick i 5-letnia córeczka Alona zginęli na miejscu. Przód samochodu, którym jechali został całkowicie zmiażdżony. Śledczym udało się ustalić, że mężczyzna z impetem wjechał w tył ciężarówki, nie próbując się nawet zatrzymać. Na drodze nie było widać śladów hamowania. Edwards walczył ze swoją żoną o opiekę nad dziećmi. Odebrał je w ubiegły piątek, aby zabrać je do siebie na weekend - tak, jak ustalił wcześniej. Mężczyzna miał odwieźć dzieci do byłej żony w niedzielę wieczorem, jednak tego nie zrobił. Kobieta zgłosiła na policję zaginięcie dzieci.