Z Maroeviciem rozmawialiśmy w Bonn podczas konferencji Global Media Forum organizowanej przez Deutsche Welle. Agnieszka Waś-Turecka, Interia: Wielu komentatorów twierdzi, że na całym świecie sytuacja w zakresie wolności słowa i mediów się pogarsza. OBWE widzi to także w Europie? Frane Maroević, dyrektor biura Przedstawiciela OBWE ds. Wolności Mediów: - Nasza organizacja bada sytuację w 57 państwach. W zeszłym roku Przedstawicielka OBWE do spraw Wolności Mediów Dunja Mijatović podejmowała interwencję w 45 z nich. To pokazuje skalę problemu. - Oczywiście nie we wszystkich krajach problemy są jednakowej wagi, ale nie ulega wątpliwości, że problemy z wolnością mediów są w większości krajów OBWE. W których krajach jest najgorzej? - Jeśli chodzi o kraje członkowskie Unii Europejskiej to problemy są w Chorwacji, Polsce i na Węgrzech. To zostało kilkakrotnie wyraźnie przez nas powiedziane. - W Polsce OBWE interweniowała w grudniu zeszłego roku z powodu ustawy medialnej, która daje rządowi bezpośrednią kontrolę nad stanowiskami kierowniczymi w mediach publicznych. Zwróciliśmy na to uwagę bardzo wcześnie, jeszcze na etapie projektu ustawy. Dunja Mijatović w liście otwartym wyraziła wówczas zaniepokojenie projektem ustawy medialnej. Czy oprócz wysłania listu OBWE może zrobić coś więcej? - Staraliśmy się zaangażować polskie władze w dialog, by wyjaśnić, o co nam chodzi, co jest dla nas problemem i dlaczego. Czy w ciągu pół roku, które minęło od grudnia, polskie władze odpowiedziały w jakiś sposób na ten list? - Na dzień dzisiejszy nie, ale jesteśmy gotowi do rozmowy, gdyby rząd miał sugestie w kwestii zmiany opinii. Wiem, że Warszawa jest teraz zaangażowana w spór z Komisją Europejską i to zapewne jest teraz dla niej priorytetem... Czyli polski rząd nie podjął dialogu. Czy OBWE może zrobić coś więcej oprócz wyrażania zaniepokojenia? - Publiczne oświadczenie Przedstawiciela powinno rozpocząć dialog... Ale na razie nie rozpoczęło. Jeśli Polska nie podejmie z OBWE rozmowy to będzie to koniec sprawy? - Nie, choć jako organizacja nie mamy możliwości nałożenia jakichkolwiek sankcji. Myślę, że najmocniejszym akcentem jest publiczne zwrócenie uwagi przez Przedstawiciela OBWE na konkretny problem. To zrobiliśmy. Możemy jeszcze przypominać o sprawie. Jednak nie dysponujemy żadnymi formami przymusu.