Droga pani Ago, czy pamięta pani film "Na drodze do Madison" /"Co się wydarzyło w Madison County" - przyp. red./ Clinta Eastwooda, z nim i Meryl Streep w rolach głównych? Tak, jakżeby inaczej, piękny film o trochę spóźnionej miłości. Śladami Clinta i Meryl poszła mityczna niegdyś para francuskich kochanków, nie tylko na ekranie, ale i w tak zwanym życiu - Alain Delon i Mireille Darc. Poznali się ho, ho... jeszcze w roku 1968 na planie filmu "Jeff", pokochali, przeżyli razem 15 lat, rozstali. Tej zimy po wielu życiowych perypetiach spotykają się ponownie na scenie teatru Marigny, niedaleko Pól Elizejskich. "Na (owej) drodze do Madison" Roberta Jamesa Wallera gwiazdy Delona i Darc będą błyszczeć do 28 kwietnia. Co będzie dalej i później, oni sami jeszcze nie wiedzą, a tym bardziej widzowie. Może dlatego pod teatrem ustawiają się spore kolejki, a bilety nie są tanie: 60 i 75 euro. Miłość - ona zawsze dobrze się sprzedaje. Szacowna "Komedia Francuska" poleca "Orgię" Pier Paolo Pasoliniego w swej małej sali Colombier, a duża scena tego teatru, sala Richelieu - "Cyrana de Bergeraca z udziałem naszego Andrzeja Seweryna. Był kiedyś niegrzeczny, trochę libertyński i zawsze pijany - nie, nie, nie chodzi o Seweryna. Chodzi o Serge'a Gainsbourga. Zostawił po sobie Jean Birkin, którą można zobaczyć w roli "Elektry" Sofoklesa na deskach teatru Nanterre-Amandiers. Jest też "Król Lir" Szekspira w teatrze Odeonu z Michelem Piccolim w roli tytułowej. Tenże Odeon podejmuje też znamienitego gościa z Polski, Krystiana Lupę, wielbionego przez paryską krytykę i publiczność. Od kilku lat przyjeżdża nad Sekwanę ze swymi nowymi sztukami. W tym roku reżyser Starego Teatru w Krakowie przywiózł "Zaratustrę" według Fryderyka Nietzschego, sztuka będzie grana do 28 stycznia. W Paryżu doliczyłem się 210 teatrów, które wystawiają 502 sztuki. Żeby to wszystko ogarnąć, trzeba by nadczłowieka, a ten w nietzscheańskiej sztuce Lupy raczej upada, niż triumfuje. Zatem od razu wejdę na scenę muzyczną, gdzie dominuje dobra, lekka i przyjemna nostalgia. Legendarna Olimpia czeka na Michela Polnareffa, bożyszcze francuskiej młodzieży w latach 60., który ostatni paryski koncert dał w marcu 1973 roku, właśnie w tym sławnym music-hallu. Wraca po blisko 35 latach. Najpierw 10 koncertami w Bercy, na które od miesiąca nie ma już biletów (są zapowiadane koncerty dodatkowe). Po nich planowany jest wspomniany show w Olimpii. Bożyszcze już przymierza nieodłączne czarne okulary w białych oprawkach, przygotowując się do wielkiego comebacku w równie wielkiej tajemnicy, w muzycznych studiach Los Angeles. Z kolei Palais Garnier zaprasza na wielki koncert 82-letniego Charles'a Aznavoura, który 17 lutego zaśpiewa 12 nowych piosenek nagranych w Hawanie. Mały wielki bard już kilka razy żegnał się ze sceną, ale - jak widać - bezskutecznie. Tym razem nie twierdzi, że będzie to jego ostatni koncert. Sondaże "Timesa" i CNN przyznały Aznavourowi tytuł pieśniarza XX wieku. A wyprzedził nie byle kogo, bo Elvisa Presleya i Boba Dylana, również Edith Piaf, która w latach 30. wprowadzała go do bohemy wielkich artystów. Wspomnę jeszcze o Annie Prucnal, która da muzyczny spektakl - "Ja, urodzona w Warszawie", wyreżyserowany przez jej męża Jeana Maillanda. Odbędzie się 26 stycznia w podparyskim Nanterre, w Maison de la Musique (tel.: 0141379421). Dwa dni wcześniej będzie spotkanie z artystką i reżyserem. Prucnal rozpoczęła karierę pieśniarki już po przyjeździe do Paryża, w latach 70. Nagrała 22 płyty. Zagrała też w kilkudziesięciu sztukach teatralnych i filmach, m.in. u Vadima i w "Mieście kobiet" Felliniego. Takie na swój sposób swoiście kobiece miasteczko zrobiło się w muzeum Rodina, za sprawą "Figur Erosa". To wystawa rysunków i akwarel Augusta Rodina. Rzeźbiarz narysował modelki w pozycjach wielce interesujących i mocno niedwuznacznych. Kilka kresek, konturów, plam i pachnie intensywną erotyką. Rodin jest zmysłowy, a przy tym subtelny i delikatny. Pięknie swawoli, by wskrzesić kobiece ciało na kartce kruchego papieru. Również ciekawa jest ekspozycja w Muzeum Erotyzmu - "Nagie i obnażone", znanego izraelskiego malarza Avinoama Kosowskiego. Wszystko bierze początek z pożądania - twierdzi reżyser David Lynch, którego twórczość bynajmniej nie ogranicza się do kina, co chce wykazać Fundacja Sztuki Nowoczesnej Cartiera. Fundacja zapowiedziała pierwszą na świecie retrospektywę plastycznego dorobku Lyncha. Złożą się na nią obrazy, rysunki, fotografie, rzeźby, filmy eksperymentalne. Już o tym głośno. Ale wcześniej na ekrany kin wchodzi nowy film Lyncha, "Inland Empire", częściowo kręcony w Polsce i z polskimi aktorami. Paryż - stolica kina. Obecnie na ekranach pokazuje się tu 258 filmów bieżącego repertuaru. Obok tych nowości można obejrzeć prawie wszystko: klasykę, filmy eksperymentalne, archiwalne, dokumentalne, nieme, różne przeglądy i retrospektywy. Z tych ostatnich znane jest kino Accattone w Dzielnicy Łacińskiej. W tym, ale i w innych można trafić w styczniowym programie na filmy takich mistrzów jak Antonioni, Fassbinder, Fellini, Bun~uel, Rossellini, De Sica, Kaurismaki, Wilder, Visconti... Wystarczy, pani Ago, czas opuścić kurtynę nad Miastem Światła - Paryżem. Na chwilę. Bo jak mawiał sparyżaniały do cna Polak, św. pamięci Roland Topor, robić z życia teatr to jedyny sposób, żeby się nie nudzić. Wspaniałej widowni życzę. Fin. Leszek Turkiewicz, Paryż