Głośna pobudka przygotowana Gdańszczanom za piętnaście piąta rano przez załogę niemieckiego pancernika z powodu, załóżmy, rozmiarów oraz miejsca oddania salwy rzeczywiście długo skrywała w cieniu inne epizody. Być może dlatego "marketing historyczny" zaspokajający samorządowe ambicje daje tak dobre efekty. A być może jest jeszcze inaczej? Zakręt na Pięć Gwizdków "O 4:45 wyprzedzając salwę z pancernika poszła pierwsza seria z MG skierowanego na Westerplatte. Zaczajeni Niemcy nie wytrzymali i z latarni w Nowym Porcie, kilka minut przed pancernikiem oddali pierwsze strzały skierowane wprost na Wojskową Składnicę Tranzytową. Haini i Jurgen zaplanowali wszystko wcześniej, chcąc prześliznąć się w ten sposób do historii. Niesubordynacja ostrzegająca Polaków o nadchodzącym ataku nie miała w tym wypadku żadnego znaczenia (...)". To oczywiście tylko tzw. wolna interpretacja nie do końca poznanych wydarzeń. W latarni, jak w innych miejscach Nowego Portu, rzeczywiście zainstalowano gniazdo karabinu maszynowego, a obsada przez chwilę ostrzeliwała polskie posterunki. Niemcy długo nie powalczyli. Nasi trafili z osławionej, jedynej posiadanej w WST "prawosławnej" (rosyjska armata 75 mm wz.02/26 - przyp. red.), uciszając stanowisko na zawsze. Kolejna wersja głosi, iż MG "siało" od godziny 4:48, czyli raptem trzy minuty po salwie ze Schleswiga-Holsteina. Ostatnio żongluje się już niemalże sekundami, które przesuwają się to do przodu to do tyłu. A jeśli pancernik także strzelał o 4:48, gdyż przeniósł się do Zakrętu Pięciu Gwizdków, bo z kanału portowego było mu za daleko? Godzina 4:45 odchodzi w niebyt, a salwy z dział okrętowych mieszają się z seriami z okienka latarni. Dzięki prywatnym środkom pięknie odrestaurowana latarnia, na której do dzisiaj, jak twierdzi właściciel, widać ślady po pociskach jedynej armaty obrońców, na nowo zdobi Nowy Port. Inne dane podają, iż zniszczenia w postaci uzupełnionej obecnie wyrwy powstały w roku 1945. Jednakże, czy zaangażowane w jej uruchomienie środki, tylko dlatego, że stoi w miejscu, w którym świadkowała tak ważkim wydarzeniom usprawiedliwiają tego typu promocję? Poszukiwania właściwego momentu, w którym rozpoczęła się wojna stoją w opozycji do trafnego określenia dotyczącego pierwszych strzałów pancernika - głośna (dobrze słyszalna) salwa literalnie obwieściła, iż oto wojna stała się faktem. Z dział strzelano i strzela się nadal zawsze wtedy, gdy powstaje potrzeba uświetnienia ważnego wydarzenia. Niemniej nie tylko ciekawość, jak to było w przypadku latarni i wielu innych rozpoczynających wojnę mniej lub bardziej znanych epizodów, popycha do poszukiwań i odkrywania historii na nowo, inaczej.