Napieralski pytany o to, czy konsekwencją zawieszenia go w prawach członka będzie usunięcie go z partii, powiedział: "Mam wrażenie, że taki jest scenariusz, bolesny scenariusz". - Jeszcze niedawno podałem Leszkowi Millerowi rękę, gdy był w podobnej sytuacji - mówił rozgoryczony polityk. - Jestem w SLD 20 lat - dodał. Podkreślał, że jest sfrustrowany, bo w "SLD się nic nie zmienia, a czas pędzi". - Straciliśmy kilka tysięcy osób w samorządach. To musi nas skłaniać do refleksji na temat reform - podkreślał. - Kiedy ja otrzymałem blisko 8 proc. w wyborach, to zrezygnowałem, a teraz 8 proc. jest uznawanych za sukces - mówił na antenie TVN24. Sugerował, że w SLD należy przegrupować siły.- Trzeba poszukać nowych ludzi, nowych środowisk, zaprosić do współpracy i zaproponować nowy program - mówił Napieralski. - Ci, którzy są zawiedzeni, są z PiS. Ci, którzy są zadowoleni, są z PO. Ale są ludzie, którzy nie chodzą głosować - dodał. Pytany o kandydatkę SLD na prezydenta powiedział: "Byłem przekonany, że będziemy wybierali między Jerzym Wenderlichem a Małgorzatą Szmajdzińską". - Magdalena Ogórek musi mieć świetną kampanię i być przygotowana psychicznie na zderzenie z "czołgami" - dodał polityk, wymieniając wśród "czołgów" Bronisława Komorowskiego, Andrzeja Dudę i <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-janusz-palikot,gsbi,3178" title="Janusza Palikota" target="_blank">Janusza Palikota</a>. Wczoraj informowaliśmy, że Sojusz Lewicy Demokratycznej na 3 miesiące zawiesił Grzegorza Napieralskiego w prawach członka na wniosek przewodniczącego partii Leszka Millera.