Dyrektor krakowskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej uczestniczył w panelu na temat wspólnej historii Europy podczas zorganizowanej w Oświęcimiu III Międzynarodowej konferencji Europa wobec wyzwań XXI wieku "Europejczyk/Europejka - czyli kto?". Infantylne uprawianie historii W swoim wystąpieniu dr Marek Lasota szukał odpowiedzi na pytanie: Czy Polska jest ofiarą bez skazy? - Z chrześcijańskiego punktu widzenia znam jedną ofiarę bez skazy - rozpoczął historyk. - Mamy do czynienia z infantylnym uprawianiem historii. Historia to dla nas w powszechnym odbiorze zbiór mitów, tego co heroiczne. Najczęściej patrzymy na dzieje przez pryzmat rzezi i zwycięstw. W Polsce z upodobaniem celebrujemy klęski. Nie możemy się wyzwolić z romantycznego XIX-wiecznego patrzenia na nasze dzieje. To infantylne - zaznaczył szef krakowskiego oddziału IPN. - Polska oczywiście nie jest ofiarą bez skazy, chociaż niewątpliwie przez ponad 1000 lat swojej historii doznawała krzywd, upadków, ale też trudnych chwil wynikających z własnej głupoty i braku refleksji nad tym, co może się wydarzyć. Ale mieliśmy również wkład w nikczemność w najgorszych momentach w dziejach Europy. Nie rozpoczęliśmy dotąd rzetelnych studiów nad polską polityką w czasie II wojny światowej, nie rozliczyliśmy się z takimi faktami jak akcja "Wisła" czy proces kolonizacji ziem zachodnich, o relacjach polsko-żydowskich w tym czasie nie wspominając - dodał. Urzędowa wizja dziejów Dr Marek Lasota odniósł się do polityki historycznej. Termin ten robi zawrotną karierę w mediach, jest także cennym narzędziem w rękach polityków. Czym w ogóle jest? - Trudno o wspólną definicję pojęcia. Jest nadużywane, stało się wytrychem słownym. Ale też hasłem, czego nie ukrywam, instytucji, którą tutaj reprezentuję. Polityka historyczna jest w gruncie rzeczy zwykłą urzędową wizją dziejów, zmieniającą się, według potrzeb, w zależności od władz. W dodatku nie jest niczym nowym, w PRL-u była tak skuteczna, że wciąż tkwimy w kręgu stereotypów, ukształtowanych w tamtym okresie - powiedział dr Marek Lasota. W ocenie gościa konferencji, polityka historyczna nie jest zbyt korzystnym zjawiskiem, ponieważ prowadzi do zniekształcenia zdarzeń. - Należy ją zastąpić polityką pamięci, która zmierza do ogarnięcia prawdy historycznej, wszystkich jej faktów, unikając przy tym mitotwórstwa i urzędowej wizji dziejów świata. Chcąc poważnie myśleć o edukacji historycznej całej Europy, musimy zatem odrzucić politykę historyczną, a zająć się polityką pamięci - wyjaśnił. Zapomniana Armia Krajowa Dyrektor IPN w Krakowie skomentował także rosnącą popularność żołnierzy wyklętych, często pozbawioną szerszej refleksji. - Kilkanaście lat temu rozpoczęto chwalebne dzieło zmierzające do przywrócenia zbiorowej pamięci, przypomnienia, że żołnierze podziemia antykomunistycznego nie byli bandytami, a wielu z nich desperacko rzuciło swoje życie na stos. Ale dziś skala tego zjawiska zaskakuje - stwierdził dr Marek Lasota. - Zapominamy o Armii Krajowej, o państwie podziemnym, a kultywujemy wyłącznie żołnierzy wyklętych. Świadomość, zwłaszcza młodego pokolenia, ulega ekstazie historycznej, ale mit, i mówię to słowo w dobrym kontekście, żołnierzy wyklętych przesłania wysiłek zbrojny całego naszego narodu od września 1939 roku - dodał historyk. Jeden podręcznik do historii? Dr Marek Lasota został także zapytany, czy możliwa jest jedna wizja historii - a tym samym opracowanie wspólnego podręcznika dla uczniów - dla całej Europy. - To niemożliwe. Nie da się napisać wspólnego podręcznika do historii, bo jak wspólnie z Ukraińcami czy Słowakami mamy dojść do jednego stanowiska, skoro te same postaci jedni z nas oceniają jako bohaterów, a inni mają za zbrodniarzy? - mówił gość konferencji. - Jest zamysł, aby o historii mówić językiem sztuki, który jest bardzo pojemny i pozwala na dowolność interpretacji. To może być jedyna droga dochodzenia do porozumienia z innymi narodami - skwitował dr Marek Lasota.