Erdogan zamierza zmienić konstytucję, aby - na wzór amerykański - zwiększyć zakres swojej władzy w państwie. System prezydencki, uważa najpotężniejszy turecki polityk, usprawni zarządzanie krajem. "W państwie unitarnym, takim jak Turcja, system prezydencki może sprawdzić się perfekcyjnie" - powiedział reporterem po powrocie z Arabii Saudyjskiej, a następnie odwołał się do historii. "Przykłady (takiego systemu - red.) można znaleźć obecnie na świecie, a także w historii polityki. Weźmy chociażby Niemcy Hitlera" - wypalił prezydent Turcji. Oświadczenie sztabu prezydenta Słowa Erdogana wywołały sporo kontrowersji. Wkrótce sztab głowy państwa wydał oświadczenie, w którym za "niedopuszczalne" uznano interpretowanie wypowiedzi prezydenta jako pochwałę nazizmu. "Nasz prezydent deklarował, że holokaust i antysemityzm, tak jak islamofobia, to zbrodnia przeciwko ludzkości" - napisano m.in. w komunikacie. Dodano, że rządy Hitlera miały "katastrofalne konsekwencje" dla systemu politycznego i nie mogą być brane jako model. Rozmowy o zmianie konstytucji Erdogan zasugerował niedawno przeprowadzenie referendum ws. reformy konstytucji. W ubiegłym tygodniu premier Ahmet Davutoglu rozmawiał z przedstawicielami innych partii na temat zastąpienia ustawy z 1980 roku nową konstytucją. Prezydent Turcji wezwał do konsultacji społecznych ws. reformy. Pomimo wygrania wyborów parlamentarnych w listopadzie Partia Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP), z której wywodzi się Erdogan, nie ma 2/3 głosów koniecznych do zmiany konstytucji.