Według reportażu, lekarze dokonujący "inspekcji" sprawdzali stan błony dziewiczej kobiet. Po publikacji gruzińskie portale społecznościowe zatrzęsły się od komentarzy - zarówno potępiających tego typu praktyki, jak i broniących ich. Pod siedzibą Narodowego Biura Sądowego odbył się protest zorganizowany przez feministki. Natia Gwianiszwili, jedna z jego organizatorek, powiedziała "Radiu Wolna Europa", że chodzi o przekonanie tradycyjnie konserwatywnych Gruzinów, że "wartość kobiety jako żony i matki" nie ma nic wspólnego ze wstrzemięźliwością seksualną, i że kobiece życie erotyczne należy traktować tak samo jak męskie. Narodowe Biuro Sądowe zaprzecza zarzutom i na swojej stronie internetowej poinformowało, że nie wystawia "certyfikatów dziewictwa", a naruszenie błony dziewiczej badane jest tylko w przypadku spraw dotyczących gwałtów i molestowania seksualnego. Imedi informuje jednak, że do Biura faktycznie przyprowadzane są młode kobiety w celu wydania "zaświadczenia o dziewictwie". Usługa taka kosztować ma od stu do dwustu dolarów.