Najwyższa Izba Kontroli ostrzega w najnowszym raporcie przed niedopracowanym w Polsce systemem przyjmowania uchodźców. Kontrola objęła okres od stycznia 2012 roku do czerwca 2014 roku. Jak zaznaczono w raporcie, o nadanie statusu uchodźcy aplikowało 32 tys. 374 cudzoziemców. Najliczniejszą grupą byli obywatele Rosji, następnie Gruzji, Ukrainy, Armenii oraz Syrii. Według danych zebranych przez NIK, Polska nie jest gotowa na to, by skutecznie nadzorować pobyt tysięcy cudzoziemców, wnioski o przyznanie statusu uchodźcy rozpatrywane są z kilkumiesięcznym poślizgiem, a urzędy nie wiedzą, co dzieje się z imigrantami, którzy otrzymali nakaz opuszczenia kraju. O społecznych nastrojach i stanie przygotowaniu Polski do przyjęcia migrantów mówi dla Interii ekspert Rafał Baczyński-Sielaczek z Instytut Spraw Publicznych (ISP). Justyna Mastalerz, Interia.pl: Czy Polska powinna przyjmować i być otwarta na uchodźców? Rafał Baczyński-Sielaczek, ISP: - Oczywiście, Polska powinna wziąć na siebie odpowiedzialność i przyjąć uchodźców z programu relokacji. Będzie to potwierdzenie tego, że jesteśmy solidnym partnerem europejskim i na zasadach solidarności włączamy się w rozwiązanie naszego wspólnego problemu. Jesteśmy na to gotowi? - Odnosząc się do kwestii gotowości przyjęcia uchodźców z programu relokacji, wyodrębniłbym trzy kluczowe obszary: techniczny, społeczny oraz integracyjny. Co mieści się w zakresie pierwszego obszaru? - Obszar czysto techniczny to m.in. struktura ośrodków pobytowych, czy procedury przyjmowania i weryfikacji wniosków o udzielnie statusu uchodźcy. Pod tym względem Polska jest przygotowana na przyjęcie cudzoziemców. Oczywiście, istnieje bardzo dużo problemów związanych z funkcjonowaniem ośrodków pobytowych, chociażby izolacja przestrzenna tych ośrodków. Wiele z nich położonych jest w małych miejscowościach albo nawet na obszarach leśnych. Zazwyczaj są to byłe bazy wojskowe. Które kwestie w zakresie pierwszego obszaru wymagają naprawy? - Wiele do życzenia pozostawia standard życia w tych ośrodkach, czy oferowane cudzoziemcom ubiegającym się o status uchodźcy działania preintegracyjne, czyli te przed właściwą integracją. Mam na myśli m.in. język polski, który oceniany jest zarówno przez organizacje, jak i w najnowszym raporcie NIK, jako działanie bardzo nieefektywne, nieskuteczne, o niskiej jakości nauczania, z którego korzysta tylko 14 proc. cudzoziemców. Czy w ramach wspomnianego pierwszego obszaru jesteśmy przygotowani do przyjęcia migrantów? - Podsumowując, Polska jest przygotowana. Dużo jeszcze pozostaje nam do zrobienia, natomiast większe problemy widzę w kolejnych dwóch obszarach: społecznym i integracji. Jakie są w Polsce nastroje społeczne w kwestii cudzoziemców? - Reakcje polskiego społeczeństwa na przyjmowanie uchodźców w ostatnich miesiącach i całym 2015 roku pokazują, że nasze społeczeństwo ma bardzo duży problem ze stosunkiem do cudzoziemców, do osób odmiennych od nas, wywodzących się z innych kultur. Bardzo głęboka polaryzacja Polaków w kwestii przyjmowania uchodźców pokazuje, że nasze społeczeństwo naprawdę nie jest przygotowane na kontakt z cudzoziemcami. Czym może być spowodowana niechęć Polaków do cudzoziemców? - Niestety, dużą rolę w publicznej debacie na temat uchodźców odegrali politycy - szczególnie politycy prawej strony - narzucając sposób dyskusji na ten temat i przesuwając granice odpowiedzialności za słowa w bardzo złym kierunku. Szczególnie widać to w internecie - fala hejtu, w wielu przypadkach ocierająca się albo będąca mową nienawiści, która powinna być ścigana przez prokuraturę. To jest niestety efekt wypowiedzi polskich polityków, mam tu na myśli np. Jarosława Gowina, posłów Kukiz'15, czy Jarosława Kaczyńskiego w czasie debaty w Sejmie na temat przyjmowania uchodźców. A jak Polska wypada w trzecim aspekcie? - Trzeci aspekt wydaje się najtrudniejszy. To integracja uchodźców. Niestety, oferowane uchodźcom indywidualne programy integracyjne posiadają bardzo wiele wad. Funkcjonują w tym kształcie od około 10 lat i niemalże od samego początku były krytykowane, m.in. przez organizacje pozarządowe, wskazujące na ich nieefektywność i zbyt krótki okres obowiązywania. Trwają tylko rok, bez względu na stopień przygotowania cudzoziemca do funkcjonowania w polskim społeczeństwie. Wskazywano również na ich nieelastyczność, mały stopień dostosowania do sytuacji uchodźcy i przede wszystkim brak przygotowania instytucji realizujących programy integracyjne, czyli miejskich ośrodków pomocy rodzinie lub powiatowych centrów pomocy rodzinie, do pracy z cudzoziemcami. Często pracownicy socjalni, realizujący te programy, nie znają języka rosyjskiego, niewiele wiedzą na temat kultury kraju pochodzenia uchodźcy, nie są w ogóle przygotowani do pracy z klientem-cudzoziemcem. Który ze wspomnianych obszarów wymaga najwięcej pracy? - Każdy z tych obszarów wymaga pracy, jednak największe nieprzygotowanie Polski do przyjmowania uchodźców z programu relokacji, widać jednak w sferze społecznej i w sferze integracji. Jak oceni Pan funkcjonowanie Urzędu ds. Cudzoziemców? Najnowszy raport NIK wskazuje na wiele nieprawidłowości w realizacji procedur. - NIK trafnie zdiagnozował problem Urzędu ds. Cudzoziemców. Średni okres oczekiwania cudzoziemca na wydanie decyzji ws. statusu uchodźcy to okres 14 miesięcy. Jednym z powodów tak długiego okresu oczekiwania jest m.in. brak pracowników. To generalny problem związany z funkcjonowaniem Urzędu ds. Cudzoziemców praktycznie we wszystkich obszarach - oferowanego wsparcia w ośrodkach, warunków, w jakich żyją cudzoziemcy oczekujący na rozpatrzenie wniosku, długości procedury. Wszędzie widoczny jest permanentny brak dofinansowania. Jest to jednak wina nie tyle urzędu, ile polityki państwa polskiego w stosunku do cudzoziemców. To tutaj widziałbym jeden z podstawowych problemów. Jakie dokumenty regulują w Polsce kwestie przyjmowania uchodźców? - Mamy dwa kluczowe dokumenty: Polska polityka migracyjna i Polityka Integracji Cudzoziemców w Polsce. Pierwszy z nich został przyjęty przez Radę Ministrów w 2012 roku, aczkolwiek warto podkreślić, że większą wagę przywiązują do niego badacze, zajmujący się migracjami i przedstawiciele organizacji pozarządowych, niż sama strona publiczna. Jeśli chodzi o drugi - Polityka Integracji Cudzoziemców w Polsce - utknął on w konsultacjach międzyresortowych już wiele lat temu i nic się z nim nie dzieje. Jaką rolę odgrywa zatem problem migracji w polskiej debacie publicznej? - To wszystko, o czym wspomniałem, pokazuje, jak nisko w priorytetach rządu, zarówno poprzedniego, jak i obecnego, jest tematyka migracji. Można symbolicznie powiedzieć, że tak, jak marginalizuje się uchodźców w ośrodkach pobytowych, zlokalizowanych poza dużymi miejscowościami, w lasach, tak samo problem migracji spychany jest poza główny nurt debaty publicznej w Polsce. Rozmawiała Justyna Mastalerz *** Raport Naczelnej Izby Kontroli o udzielaniu ochrony cudzoziemcom w Polsce dostępny jest TUTAJ