Rozmowy toczyły się na temat relacji polsko-węgierskich, Polaków mieszkających na Węgrzech, obecności w Unii Europejskiej i NATO oraz sposobach wyjścia z kryzysu. Spotkanie odbyło się pod hasłem "Polak, Węgier - dwa bratanki". Węgierski prezydent spotka się także z premierem Donaldem Tuskiem oraz z marszałkami Sejmu i Senatu. Następnie, wspólnie z prezydentem Kaczyńskim, pojedzie do Krosna, gdzie odbędzie się uroczystość, podczas której oddany zostanie hołd węgierskim miastom, które przyjęły polskich uchodźców w 1939 roku. Dzień Przyjaźni Polsko-Węgierskiej został ustanowiony przez Sejm w marcu 2007 roku, kilka dni po tym, jak węgierski parlament uchwalił obchodzenie takiego dnia na Węgrzech. Warto dodać, że ani w polskim, ani w węgierskim parlamencie nikt nie był przeciwko. Co więcej, nikt nawet się nie wstrzymał. Skąd w świecie, w którym roi się od międzynarodowych antagonizmów, coś tak nietypowego, jak tradycyjna przyjaźń dwóch narodów? "Apo" Bem i Batory Niektórzy chcą doszukiwać się początków tej mitycznego braterstwa już w "Kronice" Jana Długosza, w której kronikarz opisuje, jak obie delegacje - polska i węgierska - u progu swoich państwowości proszą papieża o koronę królewską. To wtedy właśnie papież miał - za Długoszem - nakazać obu narodom braterstwo. Kontakty polsko węgierskie na przestrzeni dziejów były mocne - by wspomnieć choćby Stefana Batorego, który zanim został jednym z najwybitniejszych polskich monarchów był węgierskim księciem Siedmiogrodu. Również polsko - węgierska granica była przez bardzo długi okres najstabilniejszą w tej części świata. Ale - jak się wydaje - prawdziwymi powodami tej mocnej sympatii była Wiosna Ludów i uczestnictwo w walkach po stronie węgierskiej polskich generałów Józefa Bema i Henryka Dembińskiego, przy czym Bem dorobił się na Węgrzech statusu bohatera narodowego i przydomku "ojczulka" (apo). Istvan Kovacs, węgierski pisarz i historyk, wspomina, że w okresie międzywojennym każdy węgierski skaut znał na pamięć pieśń "Boże, coś Polskę". Węgrzy, podczas wojny polsko-bolszewickiej, oferowali wysłać Polakom pomoc w postaci 30 000 kawalerzystów. Z pomocy, niestety, nic nie wyszło: żołnierze nie zostali przepuszczeni przez terytorium Czechosłowacji. Później natomiast, podczas ewakuacji Polaków z kraju podczas klęski wrześniowej, "bratankowie" otworzyli dla naszych obywateli swoją granicę (której wspólny odcinek zyskaliśmy w wyniku katastrofy Czechosłowacji i zajęcia przez Węgry Rusi Karpackiej). Zakazali także wojskom niemieckim, z którymi byli sprzymierzeni, jakichkolwiek skierowych przeciw Polsce działań z terytorium Węgier. Podczas Powstania Warszawskiego jednostki węgierskie stacjonujące w naszym kraju poddawane były szczególnej obserwacji, ponieważ podejrzewano, że będą współpracowały raczej z powstańcami, niż ze swoimi niemieckimi sojusznikami. Jak się okazało, podejrzewano słusznie. Na cmentarzu w podwarszawskim Raszynie znaleźć można grób sierżanta węgierskich honwedów Józefa Voynika i sześciu jego ludzi, którzy polegli za polską sprawę w Powstaniu Warszawskim. 1956 Podczas porównywanej przez Węgrów z Powstaniem Warszawskim Rewolucji 1956 roku Węgrzy szli do walki z Sowietami niosąc - obok własnej - polskie flagi. Polskie wydarzenia poznańskie były bowiem inspiracją do kontestacji pojałtańskiego porządku na Węgrzech. Wtedy właśnie polsko - węgierska przyjaźń "wybuchła" w całej krasie: Polacy masowo oddawali krew na rzecz węgierskich ofiar powstania. Społeczne poparcie dla Węgrów było tak ogromne, że, co ciekawe, do obowiązku oddania krwi poczuwali się również działacze PZPR. Oblicza się, że pomoc spontanicznie wysłana Węgrom w 1956 roku - obejmująca lekarstwa, ubrania, czy środki pierwszej potrzeby, była większa od pomocy udzielonej przez USA. Jak wspomina ambasador Węgier w Polsce Robert Kiss, trudno znaleźć Węgra w jego wieku, który w młodości nie jeździłby po Polsce autostopem. Jak uważa, w zjednoczonej Europie hasło "Polak, Węgier - dwa bratanki" może przeżyć drugą młodość. ZS