Jesienią w Sejmie zabraknie miejsca dla lewicy? Ostatnie sondaże są bezlitosne. Najnowsze badanie przeprowadzone przez IBRiS dla dziennika "Rzeczpospolita" nie pozostawia złudzeń. Z prognoz jasno wynika, że w październiku żadna z partii nie wejdzie do Parlamentu. Według IBRiS, poparcie dla SLD waha się na poziomie 3-4 proc., z kolei na Twój Ruchu zagłosowałoby tylko 1 proc. wyborców. Czy sondażowa prognoza okaże się rzeczywistością? Zdaniem politologów jest to bardzo prawdopodobny scenariusz. - Obecnie rozpoczyna się okres w którym 30-40-latkowie mają szansę zastąpić tych, którzy mają podobny staż w polityce - wskazuje w rozmowie z Interią politolog prof. Roman Bäcker. Jego zdaniem, SLD może przestać istnieć, a na jej miejscu powstaną stowarzyszenia mające o wiele szerszą platformę programową i możliwości oddziaływania, niż SLD ma teraz. - Wydaje się, że miejsca wystarczy tylko na jedno ugrupowanie, które może zdobyć mandaty do Sejmu. Jakie będzie to ugrupowanie i czy w ogóle coś, co umownie nazywamy lewicą wejdzie do Sejmu, jest ogromną zagadką. Obecnie cała scena polityczna jest niezwykle płynna - tłumaczy prof. Bäcker. Jeszcze dosadniej sytuację Sojuszu i całej lewicy określa politolog prof. Radosław Markowski. - W przypadku, kiedy w jesiennych wyborach wystartują dwie lewice, to będą to dwa wyborcze trupy. A wiemy, że dziś, lewica jest o wiele bardziej podzielona. Jej jedyną szansą jest zjednoczenie - wskazuje ekspert.